Podczas jednego z lotów Andrzeja Dudy miało dojść do złamania procedur bezpieczeństwa. W kabinie pilotów panował chaos, więcej – dla załogi miał to być pierwszy lot o statusie specjalnym.
O sprawie informuje Szymon Jadczak z portalu WP, który dotarł do raportu powstałego po incydencie, do którego doszło podczas jednego z lotów Andrzeja Dudy. Miało to miejsce 1 czerwca 2020 roku, podczas kampanii wyborczej. Tego dnia prezydent latał z Warszawy do Szczecina, a następnie ze Szczecina do Lublina. Jak donosi WP, samolot z prezydentem na pokładzie nie miał na wysokości 500 stóp spełnionych parametrów – prędkość, ustawienie silników, konfiguracja samolotu – które pozwoliłyby przeprowadzić bezpieczną procedurę lądowania. A mimo to piloci podjęli próbę lądowania.
– Na ich miejscu powiedziałbym, że potrzebuję pięciu minut nad Lublinem, wszystko bym przygotował i podchodziłbym na spokojnie do lądowania. A oni nagle zaczęli przeprowadzać kompletnie nieprzygotowany manewr – ocenia w rozmowie z WP Dominik Punda, pilot kapitan z nalotem 15 tysięcy godzin w cywilnych liniach lotniczych. W raporcie znajdują się słowa kapitana, który tłumaczy, że zdecydowano się na taki manewr, bo „wydawało się, że będzie w porządku”. A zapis lotu pokazuje, że załoga była alarmowana przez systemy bezpieczeństwa. Raport działu bezpieczeństwa PLL LOT, który opisuje WP, mówi wprost o „braku jasnej komunikacji w załodze”. Na szczęście lądowanie się udało.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU