Julia Przyłębska nie zjawiła się w Senacie, aby omówić sprawozdanie z działalności Trybunału Konstytucyjnego. To deprecjonowanie izby wyższej.
Po raz pierwszy w historii prezes Trybunału Konstytucyjnego nie pojawił się w Senacie, ani nie wysłał swojego przedstawiciela, żeby zaprezentować składaną corocznie informację o istotnych problemach wynikających z orzecznictwa i działalności TK – Zdaniem ekspertów takie działanie może być uznane za delikt dyscyplinarny – informuje “Dziennik Gazeta Prawna”.
Przyłębska odmówiła udziału w komisji ustawodawczej ze względu na “konieczność ochrony Trybunału przed naruszającym podstawy państwa prawa publicznym podważaniem jego konstytucyjnej pozycji również przez niektórych senatorów”.
Senator Krzysztof Kwiatkowski w rozmowie z DGP mówi, że prezes TK nie była w tej kadencji Senatu na żadnym posiedzeniu komisji ustawodawczej – Nie znam w związku z tym żadnych przykładów deprecjonowania jej pozycji czy pozycji trybunału, za to nie mam wątpliwości, że jej nieobecność na posiedzeniu komisji to deprecjonowanie pozycji Senatu – mówi były szef NIK.
Jak zauważa Krzysztof Kwiatkowski, Andrzej Rzepliński, poprzedni prezes TK, przedstawiał informację z działalności trybunału osobiście. I to było w czasach, gdy większość w Senacie miał PiS.
Prawnicy nie mają wątpliwości, że takie zachowanie Julii Przyłębskiej może zostać zakwalifikowane co najmniej jako delikt dyscyplinarny – Niewykonanie obowiązku wynikającego z preambuły konstytucji i z innych aktów normatywnych może wiązać się z odpowiedzialnością dyscyplinarną – mówi konstytucjonalista dr hab.Jacek Zaleśny. Nie jest wykluczone również zakwalifikowanie tej sytuacji jako niedopełnienia obowiązków.
Źródło Dziennik Gazeta Prawna
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU