Rząd planuje zmianę w hymnie narodowym. Chodzi o zamianę kolejności zwrotek. Gdy dopytywano o sprawę Janusza Kowalskiego okazało się, że ten… nie zna tekstu Mazurka Dąbrowskiego.
Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu przygotowało projekt ustawy o symbolach państwowych, który zakłada pewne korekty w hymnie, barwach i godle państwowym. Jak tłumaczy resort, chodzi o dostosowanie symboli do wymogów technologii cyfrowych, a zmiany są od dawna postulowane przez ekspertów. W przypadku hymnu chodzi o zamianę kolejności obecnych drugiej i trzeciej zwrotki.
– Publiczne wykonywanie hymnu Rzeczypospolitej Polskiej powinno być zgodne z tekstem literackim – czytamy w projekcie ustawy. Faktycznie, w rękopisie Józefa Wybickiego druga zwrotka pieśni zaczyna się od słów: „Jak Czarniecki do Poznania…”, a „Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę” to w oryginale zwrotka trzecia.
Arcymistrz @RadomirWit zadał proste pytanie @JKowalski_posel po tym, jak ten wygłosił tyradę o ważności hymnu i tradycji 😂😂😂 pic.twitter.com/lbwKlxPCvk
— Dominika Waluś ⚡️✌️💪 (@DominikaWalus) October 6, 2021
Wydaje się, że zmiany w hymnie mogą skomplikować życie Januszowi Kowalskiemu. Słynny partiota z Solidarnej Polski już teraz ma problem z tekstem polskiego hymnu.
– Tak ufam premierowi Piotrowi Glińskiemu, że jeśli uważa on, że trzeba zamienić kolejność zwrotek hymnu, popieram go zdecydowanie – zapewnił, zapytany o sprawę przez dziennikarza TVN24. Szybko jednak wyszło na jaw, że nie ma pojęcia, jaka jest druga, a jaka trzecia zwrotka narodowego hymnu. Dziennikarz starał mu się podpowiedzieć, ale sejmowy partiota poległ już na drugim wersie.
– Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy – powiedział, ale reporter szybko wyprowadził go z błędu – poprawna forma to „kiedy my żyjemy”. Kowalski starał się bronić, ale nie miało to sensu. Może politykowi zapadło w pamięć słynne wykonanie hymnu Jarosława Kaczyńskiego?
Ten błąd razi w przypadku kogoś, kto na każdym kroku podkreśla swój niebywały patriotyzm, ale przyjmiemy, że to bardzo powszechna pomyłka. Ale resztę występu Kowalskiego można nazwać tylko kompromitacją. Polityk nie wiedział, jak brzmi obecnie druga i trzecia zwrotka narodowego hymnu. Na koniec stwierdził, że jest zestresowany i woli śpiewać „Rotę” – szczególnie fragment „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU