Okolice domu Jarosława Kaczyńskiego stały się jednym z najbardziej strzeżonych miejsc w Polsce. Liczba funkcjonariuszy powoduje skargi mieszkańców, ale policja zbywa je zaskakującym argumentem.
Gdyby pod dom Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu trafiła zagraniczna wycieczka, mogłaby pomyśleć, że oto podziwia Pałac Prezydencki, o ile nie sam Zamek Królewski. Willa prezesa jest pilnie strzeżona przez policję, opozycja od dawna zarzuca prezesowi, że ten traktuje funkcjonariuszy jak prywatną służbę ochronną na zawołanie.
Okazuje się, że nadmierna opieka policji nad okolicą zaczyna denerwować sąsiadów wicepremiera. Szczególnie uciążliwe są noce podczas strajków, gdy pod domem Kaczyńskiego stacjonuje niemal cała armia mundurowych, więc po okolicy nie można swobodnie chodzić.
– Chcieliśmy zwrócić się do komendanta żoliborskiej policji, żeby ograniczyli uciążliwości dla mieszkańców, wynikające z ich działań, w rejonie ul. Mickiewicza przynajmniej poza dniami protestów – mówi „Gazecie Wyborczej” Piotr Wertenstein-Żuławski (PO), przewodniczący rady Żoliborza.
Policja ma odpowiedź na skargi. Gdy komisja infrastruktury i bezpieczeństwa zwróciła się do komendanta stołecznego, by „przy podejmowaniu działań związanych z ochroną nieruchomości należącej do posła Jarosława Kaczyńskiego szanowano interesy okolicznych mieszkańców”, dostali zaskakującą odpowiedź. Komendant tłumaczy, że policja nie pilnuje stricte Kaczyńskiego, ale… chce “zapewnić bezpieczeństwo wszystkim mieszkańcom Żoliborza”!
– Na wstępie uprzejmie wyjaśniam, iż w ramach podejmowanych działań na terenie dzielnicy Warszawa Żoliborz Policja nie realizuje zadań mających na celu ochronę domu Wiceprezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego. (…) Prowadzone działania każdorazowo ukierunkowane są na ochronę zdrowia i życia ludzi, mienia oraz bezpieczeństwa i porządku publicznego – napisał komendant w liście.
Odpowiedź zupełnie nie satysfakcjonuje Wertensteina-Żuławskiego.
– W zeszłym tygodniu kierowca potrącił koło domu prezesa pieszą i jej rodzina sama musi szukać sprawcy, apelując w internecie, bo policja nie jest w stanie go ustalić – powiedział „Wyborczej”.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU