A może jednak mimo wszystko pójdziemy po rozum do głowy? Mimo, że nas jako wyborców rozmaitych opcji opozycyjnych różni wszystko i mimo, że nasz „kandydat serca” odpadł w pierwszej turze? Może jednak zagłosujemy na ostatniego w stawce kandydata demokratycznego, a tym samym wrócimy na drogę demokracji europejskiej, o której przez wiele lat tylko marzyliśmy, do której przez dziesięciolecia dążyliśmy i w której chyba nadal chcemy pozostać. Bo jeśli poprzemy Andrzeja Dudę czy to przy urnie, czy to zostając w domu, to nie będziemy mieli już okazji podyskutować o tym, kto ma więcej „grzechów” na sumieniu: PiS czy PO. Bo wtedy już nie będzie wolności, dyskusji, demokracji… Zostanie tylko jeden „przekaz dnia” z TVP.
Jeżeli natomiast wygra Trzaskowski, to przyjdzie jeszcze czas pospierać się o stare konflikty polityczne, pogadać o potrzebie ich zakończenia, podyskutować czyje pomysły i jakie reformy zostaną wcielone w życie, chociaż może jeszcze nie od razu. Bo najpierw trzeba zbudować prawie od zera Polskę na pokolenia – praworządną, demokratyczną, obywatelską. Więc nie wchodźmy w konflikty i nie traćmy energii na niepotrzebne w tej chwili spory, ale połączmy siły w celu odsunięcia Andrzeja Dudy i PiS-u od władzy, gdyż jeśli oni wygrają i umocnią swe rządy, to nie dopuszczą już nas do głosu, bo mają inną wizję Polski.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
