Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki po raz kolejny zostali złapani na opowiadaniu bajek. Tym razem potknęli się na przemyśle stoczniowym.
Nadchodzący kryzys energetyczny i możliwy brak węgla w domach na zimę, sprowokował Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego do poszukiwania winnych. Być może węgiel da się do Polski przetransportować, ale problemem będzie jego przeładunek w portach i dalsza krajowa logistyka. Dlatego trzeba znaleźć winnego.
Jak zwykle pod ręką jest Donald Tusk i Platforma Obywatelska, która według prezesa Kaczyńskiego wyprzedała porty, co okazało się się naginaniem rzeczywistości. Wyjaśniała to na konferencji prasowej Agnieszka Pomaska i Tadeusz Aziewicz z Platformy Obywatelskiej. Przy okazji wyszło na jaw, ile zarabia prezes Portu Gdynia. Za rządów PO-PSL otrzymywał 20 tys. zł pensji, za Zjednoczonej Prawicy 48 tys. zł.
To jednak nie jest koniec tematów związanych z przemysłem stoczniowym. Władza po 7 latach ponownie zaczęła obiecywać jego odbudowę. To stały element w repertuarze Prawa i Sprawiedliwości. “Gazeta Wyborcza” prześledziła losy Stoczni Gdańsk od momentu dojścia do władzy Prawa i Sprawiedliwości. Rząd utopił tam miliony.
Odbudowa przez ruinę czyli 171 mln straty
W sierpniu 2018 r. premier zorganizował huczną konferencję prasową i zapowiedział “nowy początek” gdańskiej stoczni.
Dzisiaj możemy obwieścić światu i temu miastu, że Stocznia Gdańska wchodzi w kolejny etap swojego życia. Niechciane dziecko III RP, kolebka “Solidarności”, dzisiaj ma szansę na rozwój. Wbrew zemście komunistów – mówił Morawiecki obiecując jej repolonizację.
Rząd odkupił Stocznię Gdańsk od ukraińskiego oligarchy. Przedsiębiorstwo przynosiło straty i groził mu upadek. Według ustaleń “Wyborczej”, za pakiety akcji Stoczni Gdańskiej i powiązanej z nią spółki GSG Towers strona rządowa mogła zapłacić od 66 do 80 mln zł. Już w 2018 r. obie spółki przyniosły łącznie 88 mln strat.
Agencja Rozwoju Przemysłu powołała spółkę Baltic Operator, która wydzierżawiła całe przedsiębiorstwa Stocznię Gdańską SA i GSG Towers.
Z publicznej kasy do Baltic Operator trafiło 200 mln zł na w roku 2019, w kolejnym roku było to 111 mln zł, a na początku 2022 r. zapadła decyzja o dokapitalizowaniu na kolejne 90 mln zł – pisze gazeta.
Wydatki na zakup i dokapitalizowanie stoczni szacuje się na 467-480 mln zł. Co z tego wyszło? Straty netto Baltic Operator za rok 2019 – 64,9 mln zł, za rok 2020 – 69,96 mln zł i najnowsza za rok 2021 – 36,15 mln zł. Łącznie to ponad 171 mln zł strat.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU