Pandemia COVID-19 zmieniła nasz świat. Najprawdopodobniej rzeczywistość, jaką znamy z 2019 r., już nie wróci. Co to oznacza?
Cios w gospodarkę
Pandemia COVID-19 pozwoliła rządom na niemal całym świecie zmienić politykę monetarną o 180 stopni. Co to oznacza? Dotąd państwa, które drukowały swoją walutę w iście szalonym tempie, uchodziły na nieodpowiedzialne. Najczęściej były to kraje trzeciego świata. Tyle że przez ostatnie miesiące taką politykę prowadziły USA czy UE.
Czy to szaleństwo czy metoda? Przede wszystkim w 2020 i 2021 r. państwa, które walczyły z COVID-19, mocno się zadłużyły (w pewnej mierze przez swoje programy socjalne). Teraz – choć brzmi to strasznie – w ich interesie jest dewaluacja ich walut narodowych. Powód? Tańszy dolar, euro czy złoty to prostsze do spłacenia długi państwa. Z perspektywy władz to dobra wiadomość, ale zarazem fatalna dla oszczędnych obywateli. Ci będą musieli inwestować na giełdzie, na rynku metali szlachetnych lub nieruchomości, by zachować wartość nabywczą swoich pieniędzy. To więc cios w klasę średnią. Temat ten jeszcze powróci w tym artykule.
To nie koniec. Ostatnie miesiące pokazały też z jaką niepewnością muszą liczyć się inwestorzy – zarówno giełdowi, ale też ci, którzy chcą zakładać nowe firmy. Z pewnością sprawi to, że przez parę lat będą inwestować mniej ryzykownie, a przynajmniej dwa razy zastanowią się, czy warto założyć np. nową spółkę czy otworzyć restaurację lub siłownię. Nie wspominając o klubach muzycznych czy dyskotekach. W końcu jedna decyzja rządu może sprawić, że ich biznes przez wiele miesięcy będzie deficytowy.
Mniej obaw będą miały duże spółki czy spółki Skarbu Państwa. Pandemia może więc rozpocząć proces centralizacji przedsięwzięć biznesowych i doprowadzić do sytuacji, w której klasa średnia zacznie tracić, zaś jeszcze mocniej zyskiwać zaczną najwięksi. Walka z nierównościami społecznymi pozostanie więc na kartach książek Thomasa Piketty’ego – będzie się o niej chętnie mówić, ale mało w tym kierunku de facto robić.
Powrót granic
Choć politycy twierdzą, że “paszporty covidowe” to nie paszporty, rola nowych dokumentów, jakie zaczyna wydawać teraz UE, jest właśnie taka – będą one potrzebne do tego, by w sprawnym sposób podróżować poza własny kraj. Nie miejmy więc złudzeń – to w pewnym sensie przywrócenie granic i utrudnianie podróżowania, a tym samym kolejny cios w globalizację.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU