Jarosław Kaczyński zapowiedział jesienną ofensywę PiS, a w jej ramach rząd zajmie się mediami. W Zjednoczonej Prawicy poważnie rozważany jest pomysł skopiowania do Polski rozwiązań francuskich.
PiS nie zastanawia się już „czy” tylko „jak” przeprowadzić dekoncentrację mediów. Odpowiedni projekt ma pojawić się już jesienią, wciąż jednak trwają dyskusję, jaki ma być kształt ustawy. Obóz Zbigniewa Ziobry w Zjednoczonej Prawicy domaga się radykalnych działań.
– Ziobryści chcą twardych działań, bo ich zdaniem trzeba jak najszybciej doprowadzić do równowagi kapitałowej i światopoglądowej w mediach. Ich zdaniem to możliwe – mówi „Gazecie Wyborczej” jeden z polityków PiS. Ziobrze nie spodobała się aktywność prywatnych mediów podczas kampanii wyborczej, dlatego półśrodki go nie interesują.
Zdaniem innej grupy w Zjednoczonej Prawicy, radykalna ustawa nie jest potrzebna. Ów łagodniejszy obóz jest zdania, że „rozwiązanie siłowe” sprowadzi na Polskę ostrą międzynarodową krytykę i wywoła awanturę. Dlatego bardziej preferuje stopniową dekoncentrację.
Druga Białoruś? Nie, druga Francja
Rozwiązanie, które rozważane jest najpoważniej, to wprowadzenie do Polski rozwiązań obowiązujących we Francji. Prawo medialne we Francji opiera się na ustawach z lat 80. i 90. Przepisy bardzo ściśle określają, jaki procent akcji mediów może posiadać jeden właściciel. W przypadku telewizji naziemnej o rocznej oglądalności powyżej 8 procent, jeden akcjonariusz nie może mieć więcej, niż 49 procent udziałów. Doprecyzowane są też limity procentowych udziałów w przypadku posiadania przez jednego właściciela różnego rodzaju mediów.
Model francuski wydaje się dla PiS atrakcyjny, ponieważ, po pierwsze – to rozwiązanie z kraju zachodniej Europy, po drugie – pozwala tak manewrować procentami, by ustawa była korzystna dla odpowiednich koncernów medialnych.
– Niektórzy mówią, że chcemy polexitu, a my przecież chcemy brać to, co najlepsze w Europie Zachodniej. Prawdopodobnie więc weźmiemy model francuski. Praktycznie możemy nawet wziąć go 1 do 1 – mówi rozmówca „Wyborczej”. Tłumaczy, że ma to zamknąć usta krytykom, którzy będą zarzucać, że PiS wprowadza metody rodem z putinowskiej Rosji czy Białorusi.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU