W tym tygodniu doszło do nagłego rozwiązania umowy pomiędzy Tomaszem Lisem a wydawcą “Newsweeka”. Ponoć nawet współpracownicy znanego dziennikarza byli zaskoczeni.
Lis poza “Newsweekiem”
Lis stał na czele redakcji “Newsweeka” tak długo, że zdaniem wielu stał się nierozerwalnie związany z tą marką. Mimo tego pożegnał się z czytelnikami na Twitterze i to w dość lakoniczny sposób. Przestał też w ostry sposób komentować sytuację polityczną w Polsce, co miał w zwyczaju. Dopiero wczoraj w nocy udostępnił tweeta dot. wyników sondażu, w którym opozycja wygrywa z PiS.
https://twitter.com/lis_tomasz/status/1529041998631641090
Opozycja zdecydowanie przed PiS-em, a co z tym zrobi to już inna sprawa. https://t.co/afBeqWAXCU
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) May 25, 2022
Jak zdradzili informatorzy serwisu Pomponik, w momencie odejścia Lisa wewnątrz redakcji tygodnika zapanowała konsternacja.
– Kompletne zaskoczenie dla wszystkich, bo nosił się od lat, jakby był nietykalny… Nic nie zapowiadało tej sytuacji, zwłaszcza że w poniedziałek rano normalnie prowadził poranne kolegium. We wtorek zwołano spotkanie dla pracowników 45 min przed oficjalnym info do prasy. Lis nawet się na nim nie stawił – wspominają współpracownicy Lisa.
Nie jest jasne, czy sam dziennikarz zrezygnował z funkcji, czy postanowiono go zwolnić, ale spora część osób stawia na to drugie.
– Decyzja mogła zapaść już po głośnej okładce Newsweeka, na której Joe Biden prowadził Andrzej Dudę jak dziecko, a podpis sugerował, że prezydent Polski jest “sterowany” przez Bidena. Gwoździem do trumny miał być jednak ostatni wstępniak Lisa o “wolnych mediach”, w którym właściwie wprost napisał, że nie ma wolnych mediów oprócz niego. Mocno uderzył w TVN, co nie przypadło do gustu Amerykanom – twierdzi anonimowy pracownik “Newsweeka”.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU