Ten pomysł KO nie spodoba się Morawieckiemu. Jawność majątków uderzy bezpośrednio w niego [KOALICJA 276]

Zakaz pracy polityków w spółkach Skarbu Państwa i jawność majątków ich rodzin to kolejna bardzo istotna propozycja przedstawiona 6 lutego przez lidera PO Borysa Budkę.

Ma to być panaceum na niespotykane w Polsce po przemianach 1989 roku uwłaszczenie się polityków i ich rodzin na państwowym majątku, które – obok ich bezkarności – jest chyba głównym celem i jedynym planem Prawa i Sprawiedliwości dla naszego kraju.

Od jesieni 2015 roku trwa nieustanne drenowanie państwowych spółek w celu zapewnienia krewnym i znajomym dostatniego życia – nie tylko teraz, ale także – a może przede wszystkim – po utracie władzy. Oni chcą już zawsze pławić się w luksusie. Nie mają na to jednak szans prowadząc prywatne biznesy na wolnorynkowych i transparentnych zasadach, ponieważ zdecydowana większość z nich to absolutni nieudacznicy.

Personalna karuzela w zarządach tych spółek odbywa się zresztą co kilkanaście miesięcy, ponieważ kolejka ludzi, których należy wynagrodzić za pomoc w przetrwaniu „przez osiem lat” rządów PO-PSL oraz osób, które mają się bogacić teraz, aby pomóc Prawu i Sprawiedliwości przetrwać „chude lata” po utracie władzy, jest bardzo długa. Wielu z tych ludzi zostaje po tych kilkunastu miesiącach milionerami. Wszystkim innym śmiertelnikom muszą wystarczyć teleturnieje.

Jawność majątków rodzin polityków, którą postuluje przewodniczący Budka to jawne uderzenie w premiera Mateusza Morawieckiego, który przepisał majątek na żonę, aby opinia publiczna nie wiedziała, jaki majątek posiada człowiek, którego wielu zwolenników PiS uważa za jednego spośród nich i tego, który naprawdę rozumie ich codzienne troski. PiS uchwaliło ustawę o jawności majątków, gdy wyszło na jaw, że Morawiecki kręci ws. swojego bogactwa, ale prezydent Andrzej Duda skierował ją do atrapy Trybunału Konstytucyjnego a Julia Przyłębska „zachowała się jak trzeba”, czyli zamroziła ustawę na amen.