Adrian Zandberg, lider Partii Razem, wieszczy niepowodzenie negocjacji w sprawie powstania jednej listy opozycji.
Po stronie opozycyjnej odbywają się spotkania i toczą się rozmowy między liderami na temat formatu w jakim opozycja pójdzie do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Na razie czuć wyczekiwanie, jakie ruchy podejmie obóz władzy w sprawie przeniesienia wyborów samorządowych na 2024 r. Nie widomo także, czy prawicowa koalicja rządząca zdecyduje się na grzebanie przy ordynacji wyborczej.
Marne szanse
Adrian Zandberg, lider Partii Razem, był gościem sobotniej rozmowy w RMF FM. Polityk został zapytany o swój pogląd na wspólną listę opozycji. Zandberg wieszczy niepowodzenie negocjacyjne takiego projektu.
– Myślę, że nikt nie ma złudzeń, że raczej do tego nie dojdzie. Pomysł ma skromne szanse na realizację – powiedział. – Zamiast rozmów o listach wyborczych trzeba rozmawiać o tym, jaka ma być Polska po wyborach, po PiS. Chcemy Polski, która nie cofa się do przeszłości, tam gdzie PiS ją przejęło w 2015 roku – podkreślił.
Podobną postawę prezentują Ludowcy, którzy upierają się przy dwóch listach idących do wyborów. W środę w Radiu Zet Marek Sawicki z PSL zrzucił nawet mają bombę. Polityk wyraził wątpliwości na temat wspólnego startu z partią Szymona Hołowni.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU