Polityka i Społeczeństwo

Ten błąd pogrążył Macierewicza. Błaszczak usilnie probuje uniknąć wpadki byłego szefa MON

Mariusz Błaszczak zabrał się ochoczo za porządki w MON po swoim poprzedniku. Mają one jednak znacznie większy wymiar niż czystki personalne mające na celu eliminację ludzi potencjalnie nielojalnych nowemu ministrowi. Błaszczak jest bowiem świadom, co pogrążyło Macierewicza i podjął się próby ominięcia potężnej miny, jaka czekała na niego po objęciu funkcji.

Dla Macierewicza piętą Achillesową okazały się zamówienia dla wojska. Ciągłe zmiany koncepcji, postępowania toczące się w nieskończoność, próby załatwiania spraw “bez żadnego trybu”, a w końcu lawinowo rosnące koszty i przeszkody stały się więcej niż perfekcyjnym pretekstem do usunięcia niebezpiecznego konkurenta prezesa. Błaszczak nie zamierza popełniać tego samego błędu i przeprowadził uderzenie wyprzedzające.

W wywiadzie dla “Polski Zbrojnej” obiecał bowiem rewolucję w zakupach dla armii. Ma powstać dedykowana temu zadaniu nowa agencja, która skupi w sobie ekspertów, którzy dziś są rozproszeni po całym szeregu mniejszych instytucji, które swoimi działaniami często bardziej wchodzą sobie w drogę niż wspierają. Ma to przynieść usprawnienie całego procesu modernizacji armii. Przy okazji widać wyraźny reset w MON – nikt nie broni megalomańskiej wizji poprzednika, nowy gospodarz traktują ją w oficjalnych wypowiedziach jako wręcz nieistniejącą, jakbyśmy byli tuż po wyborach i snuli plany od podstaw, a nie znajdowali się już w połowie kadencji Sejmu.

Dotychczasowy podział kompetencji w MON wręcz sprzyjał niekompetencji takich ludzi jak Macierewicz. Wskazywaniem potrzeb zakupowych zajmował Inspektorat Uzbrojenia wraz z dedykowanymi komórkami we wszystkich rodzajach sił zbrojnych. Jednak w tym samym czasie swoje trzy grosze w wyznaczaniu kierunków rozwoju miał Departament Polityki Zbrojeniowej, w którego kompetencje wchodził natomiast Sztab Generalny. Zamówionym sprzętem zajmował się natomiast jeszcze inny podmiot – Inspektorat Wsparcia. Powyższe kompetencje na wielu płaszczyznach się przeplatają i muszą tworzyć spójną całość. Brak jasnej koordynacji pomiędzy powyższymi instytucjami sprawia zaś, że cała polityka zamówień stawała się nieracjonalna. MON nie mógł bowiem negocjować skutecznie korzystnych kontraktów, ponieważ w wymaganiach wobec sprzętu nie brano pod uwagę realiów ekonomicznych. Konkurencja producentów o kontrakt to niższe ceny. Równocześnie im więcej wymagamy od danego sprzętu, tym bardziej podbijamy koszty jego wyprodukowania, stąd zamówienia wymagają zoptymalizowania potrzeb wojskowych pod kątem budżetowym. Tymczasem w Polsce tworzenie wymagań na poziomie Sztabu Generalnego i rodzajów wojsk doprowadziło do absurdu – oczekiwania były bardzo szczegółowe i wygórowane. Chciano, aby sprzęt był najlepiej uniwersalny i równocześnie najlepszy w wykonywaniu każdego z zadań. W efekcie koszty horrendalnie rosły, a ilość potencjalnych producentów malała sprawiając, że to rząd stawał się petentem zabiegając o względy koncernów. Ta ostatnia taktyka była rażąca w przypadku walki o “Patrioty”, gdzie MON z góry nastawił się na jednego oferenta, rzucając wymogi z najwyższej półki, przez co Amerykanie poczuli się pewnie i zaczęli dokręcać cenowa śrubę MON.

W polityce zakupowej potrafiono popełniać także inne kardynalne błędy, czyli wydać olbrzymie środki na nowoczesny sprzęt, aby okazało się, że zabrakło infrastruktury wspierającej, bez której nie można go efektywnie wykorzystać. Przykładem może tu być obrona polskiego wybrzeża, gdzie zakupiliśmy nowoczesne pociski przeciwokrętowe: Kongsberg Naval Strike Missile. Mogą one razić cele w odległości nawet 200 km, jednak równocześnie obecne radary mają zdolność rozpoznawania celów zaledwie na poziomie 20 km.

Mariusz Błaszczak ma się na kim wzorować. Takie agencje uzbrojenia działają z sukcesami w wielu krajach NATO, m.in. USA, Niemczech i Francji. Korzystając z ich doświadczeń MON może uniknąć w przyszłości wielu wpadek, które doprowadziły nas do obecnej sytuacji, kiedy resort złożył mnóstwo obietnic, a teraz nie potrafi się z żadnej sumiennie wywiązać. Deklaracja Mariusza Błaszczaka to szansa dla armii, jednak czy minister zachowa wystarczająco woli politycznej i kompetencji, aby sprawę skutecznie poprowadzić do końca?

Źródło: money.pl

fot. flickr/Sejm RP

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie