Gdy Władimir Putin sięga po słuchawkę, nie musi nawet sprawdzać, kto dzwoni. W ciemno można obstawić Emmanuela Macrona. Tym razem do francuskiego prezydenta dołączył też kanclerz Niemiec.
Kto dzwoni?
Liczne telefony Emmanuela Macrona do Władimira Putina już stały się obiektem kpin i tematem memów. Francuski prezydent nie odpuszcza i wciąż wydzwania do kremlowskiego zbrodniarza. W sobotę doszło nawet do trójstronnej rozmowy – do prezydenta Francji dołączył kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Macron i Scholz rozmawiali z Putinem 80 minut. Według relacji biura prasowego niemieckiego rządu, przywódcy Francji i Niemiec apelowali do Putina o zawieszenie broni i wycofanie wojsk oraz o dyplomatyczne zakończenie konfliktu. Wezwali kremlowskiego zbrodniarza do podjęcia negocjacji z Wołodymirem Zełenskim.
Kłamstwa i szantaż
O rozmowie przywódców poinformowały też służby prasowe Kremla. Z rosyjskiej relacji wynika, że Putin poczęstował kolegów stekiem kłamstw. Miał przekonywać, że rosyjskie wojsko „ściśle przestrzega norm międzynarodowego prawa humanitarnego”, co jest obrzydliwym kłamstwem. Macron i Scholz mogliby ruszyć się ze swoich wygodnych gabinetów i przekonać się o tym, odwiedzając Buczę. Putin bredził też, że Rosjanie „przywracają spokojne życie” w Mariupolu i innych zdobytych miastach Donbasu. A więc tak nazywa niszczenie budynków i mordowanie cywilów. Despota miał też przestrzec przed dozbrajaniem Ukrainy zachodnią bronią – stwierdził, że działania te powodują „destabilizację” sytuacji.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU