Okazało się, że to szczególna broń, stworzona przez niego samego.
– To jest taki tasaczek, wzorowany na konfederatach barskich. Jeden z moich pra-pra-pradziadków był marszałkiem konfederatów i to jest okaz zrobiony przeze mnie, bo z tamtych czasów nie zachował się żaden egzemplarz – wyjaśnił polityk-artysta. – Car po konfederacji barskiej zabrał majątek mojej rodzinie, a po ponad stu latach komuna kolejny majątek zabrała. W ten sposób wykonałem tylko taką pamiątkę z rodzinnym herbem. Można powiedzieć, że jak mój przodek miał swój na zdrajców, tak ja też mam swój na zdrajców Polski. Więc uważajcie! – powiedział, wygrażając żartobliwie toporkiem.
Co ciekawe, niewiele brakowałoby, a Suski nie byłby obecny w polskiej polityce. Mógł rozwijać swoje talenty… w Hollywood.
– Jeden z moich kolegów ze szkoły wyjechał do Stanów Zjednoczonych i podjął pracę w Hollywood. Gdy przyjechał w odwiedziny do Polski, spotkaliśmy się i namawiał mnie, żebym wyjechał – wspominał Suski. Kolega polityka przekonywał go, że z ich umiejętnościami do charakteryzacji będą w USA mistrzami w swoim fachu. Ostatecznie jednak życie potoczyło się inaczej, a Suski robi karierę w polityce.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU