W niedzielę media poinformowały, że od poniedziałku prezydent Andrzej Duda wznawia kampanię wyborczą. To była zapowiedź z gatunku kuriozalnych, ponieważ w mediach prorządowych kampania Dudy trwa w najlepsze. Facebookowe sesje Q&A – questions and answers (pytania i odpowiedzi) na pewno nie zaliczały się do elementów ograniczających prezydencką aktywność w czasie kampanii. Ale uczciwe trzeba przyznać, że w ostatnim czasie prezydent nie fotografował się z płynem do odkażania produkowanym przez Orlen, a którego ze świecą można szukać na stacjach benzynowych. Trochę wyręczył go premier Morawiecki witając samolot na lotnisku, gdzie zabrakło tylko uroczystego przecięcia wstęgi i ucałowania płyty lotniska.
Wczorajsza konferencja prasowa – pewnie w zamyśle inaugurująca wznowienie kampanii – Andrzeja Dudy z udziałem Beaty Szydło wprawiła w osłupienie. Prezydent zapowiedział, że nie podpisze żadnej ustawy likwidującej 500 plus lub wydłużającej wiek emerytalny i podpisał deklarację “Obronimy Polskę Plus”. Jest to o tyle dziwne, że żaden z aktywnych polityków nie ma w planach odbierania świadczenia, a tym bardziej podnoszenia wieku emerytalnego. Koalicja Obywatelska mówi dość jasno w tym temacie, że to co zostało dane, nie zostanie odebrane.
Być może prezydent swój przekaz kierował do Ryszarda Petru, który jako jedyny, z liczących się ekonomistów, wezwał do likwidacji programów socjalnych. A może Andrzej Duda doszedł do wniosku, że Dobromir Sośnierz, poseł Konfederacji, ma taką moc sprawczą, że 500 plus zlikwiduje, co zapowiedział pod koniec lutego w TVP. Gdyby tak było, to bezapelacyjnie należy docenić niezłomność, stanowczość i poświęcenie głowy państwa, bo przeciwnik jest bardzo wymagający i czający się w krzakach z dwururką.
Gdy przed południem prezydent własną piersią razem z Beatą Szydło bronił zamachu na 500 plus, którego nikt nie ma planie, a liberalni ekonomiści mówią, że trzeba program utrzymać w dobie kryzysu, wieczorem w Polsat News znowu można było posłuchać jego złotych myśli. Prezydent zapowiedział, że zwróci się do obywateli, aby nie pobierali 500 plus – Jeśli komuś wystarcza na normalne funkcjonowanie, będę apelował, aby przynajmniej przez jakiś czas nie pobierał 500 plus jeśli będzie trudna sytuacja w Polsce. Apelował, nie zabierał. Bo uważam, że państwo polskie nie może nikomu zabierać świadczeń – mówił w Polsat News.
Taki apel prezydenta będzie pewnego rodzaju łamaniem umowy społecznej, nie wspominając o propagandzie zrównoważonego budżetu, czy hasłach “wystarczy nie kraść i są pieniądze”. W świetle skierowanego przez prezydenta strumienia ogromnych pieniędzy do mediów publicznych, taka prośba do obywateli to zwykła obłuda. Tak naprawdę tego typu wypowiedzi powinny benficjentom 500 plus zmrozić krew w żyłach, bo to jest de facto przyznanie, że budżet zaraz będzie jechał na oparach, a dodruk pieniędzy może nie wystarczyć.
To jest pierwszy sygnał wysłany do świadczeniobiorców i zawierający miękką perswazję połączoną z groźbą (jeśli będzie trudna sytuacja w Polsce). Czemu prezydent nie powie, że nierentowne kopalnie trzeba zlikwidować, jeśli będzie trudna sytuacja? Czemu prezydent nie powie, że należy przesunąć środki z budżetu MON i zmniejszyć wydatki na wojsko w relacji do PBK? Andrzej Duda swoje pierwsze kroki związane z oszczędnościami w budżecie, skierował osób uczestniczących w programie socjalnym, a nie do np. gałęzi gospodarki przynoszących straty.
Nie bierzcie 500 plus, jak bez niego możecie normalnie funkcjonować – mówi prezydent. Co stoi na przeszkodzie, żeby za miesiąc powiedzieć – jak macie za co egzystować, to zapłaćcie wyższe podatki. Co stoi na przeszkodzie, żeby za dwa miesiące powiedzieć – jak macie za co żyć, to może zapłacicie wyższe raty kredytów, bo system bankowy potrzebuje zastrzyku. Formuła w jakiej obraca się prezydent to niebezpieczna furtka, do np. podniesienia podatków.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU