“Tysiące przedsiębiorców nie dostało obiecanej przez rząd pomocy zapisanej w “tarczach antykryzysowych”. Podają więc państwowe instytucje odpowiedzialne za wypłatę pieniędzy do sądów” – twierdzi wyborcza.pl.
Buble prawne
Jak zauważa portal, sprawę przed Sądem Okręgowym w Olsztynie wygrała np. pani Anna (jej imię zmienione). Jest instruktorką fitness.
Przypomnijmy, że wprowadzona przez rząd “tarcza antykryzysowa 2.0” pozwalała na wypłatę osobie na samozatrudnieniu, na umowie-zleceniu czy umowie o dzieło 2080 zł postojowego. Tyle że był warunek. Przychód musiał spaść o co najmniej 15 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca.
Wyborcza.pl relacjonuje, co miało miejsce w przypadku pani Anny:
“Pani Anna złożyła wniosek, ale ZUS pieniędzy odmówił. Dlaczego? Bo kobieta zdaniem Zakładu nie spełniła warunku spadku przychodów w maju o 15 proc. w porównaniu z kwietniem.“
– W połowie marca uchwalono przepis zakazujący prowadzenia kursów fitness, a to spowodowało że przez cały kwiecień i maj miałam 0 zł przychodów. Jakim cudem więc miałam wykazać, że spadły mi przychody w maju w porównaniu z kwietniem o 15 proc.? Przecież w jednym i drugim miesiącu nie miałam żadnych przychodów – tłumaczyła dziennikarzom kobieta.
Sąd Okręgowy w Olsztynie przyznał jej rację i ostatecznie ZUS musiał wypłacić środki. To jednak nie koniec.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU