Polityka i Społeczeństwo

Tani populizm i szereg manipulacji. Tak premier bronił “sprawiedliwego rozwoju” Polski dzięki PiS

Populizm i manipulacja. Tak premier bronił "sprawiedliwego rozwoju" Polski dzięki PiS
Fot. KPRM

Premier Mateusz Morawiecki próbuje desperacko walczyć o odzyskanie przez rząd twarzy, po tym jak ostatnie wydarzenia całkowicie pozbawiły wiarygodności narrację PiS jako partii solidaryzmu społecznego. Wczoraj w związku tym szef rządu podpisał rozporządzenie wprowadzające w życie wyprawkę szkolną, a podczas spotkania w Białymstoku próbował zaklinać rzeczywistość słowami:

Bardziej równomierny, sprawiedliwy i solidarny rozwój całego kraju jest znakiem charakterystycznym polityki obecnego rządu.

Chciałbym, żebyśmy byli zapamiętani właśnie przez politykę wiarygodności.

Prezes Rady Ministrów podczas omawianego spotkania rzucił wiele chwytliwych haseł, ale szybko wyszło na jaw, że w kategoriach faktów i spójnych argumentów Morawiecki ma niewiele do powiedzenia o “sprawiedliwym i solidarnym rozwoju”, a chętnie za to korzysta z bogatego arsenału manipulacji i demagogii.

Premier w kategoriach wyzwań, na których skoncentrowana jest obecna polityka gospodarcza, wymieniał demografię, pułapkę średniego rozwoju, zależność od zagranicznego kapitału. Priorytetem dla rządu jest “żeby było więcej polskiej gospodarki w polskiej gospodarce, więcej polskiej własności w polskiej gospodarce”.

Prawdziwy problem zaczął się przy rozwiązaniach, jak wizje rządu urzeczywistnić. Premier w pierwszej kolejności wymienił niższy ZUS dla mikrofirm i niższy CIT dla małych i średnich przedsiębiorstw, które to mają dać wiatr w żagle lokalnym firmom. To było pierwsze duże kłamstwo szefa rządu, który mówił o rozwiązaniach, które zostawią w kieszeni firm po 0,5 mld zł każde, a dla porównania Mateusz Morawiecki na tym samym spotkaniu mówił o dopięciu rozdania 1,4 mld zł w postaci wyprawki szkolnej. Rozwój gospodarczy za cenę niższą niż podręczniki dla uczniów, formuła, która jeśli byłaby prawdziwa, to godna byłaby nobla z ekonomii. Niestety premier nie wspomniał już o tym, jak “wspiera rozwój gospodarki” opłatą emisyjną, podwyższającą ceny paliw (1,8 mld zł z kieszeni podatnika), likwacją górnego limitu składek ZUS, co uderzy w wiele firm (za cenę 5,4 mld zł). Szef rządu zapomniał wspomnieć, że danina solidarnościowa (1,1 mld zł) uderzy głównie w rodzinne firmy, czyli te, które reprezentują właśnie większość “polskiej własności w polskiej gospodarce”. Kiedy premier chwalił się gestem za 1 mld złotych, z którego nie skorzysta nawet większość firm, to w tym samym czasie przemilczał planowane podwyżki podatków na 8,4 mld zł. Warto dodać, że już obowiązują opłaty za torby foliowe, oraz nowa opłata wodna za deszczówkę, a na horyzoncie jest podwyżka cen energii z powodu rozważanej opłaty atomowej.

Premier chwali się także uszczelnieniem systemu podatkowego. Argumentował, że dzięki niemu z CIT i PIT do budżetu Białegostoku w 2017 r. wpłynęło o 30 mln zł więcej niż w roku poprzednim, zaś do budżetu samorządu województwa o 100 mln zł więcej. Mateusz Morawiecki zapomniał tylko dodać, że owe 30 i 100 mln jest zasługą wzrostu gospodarczego i wzrostu liczby podatników PIT migrujących do większych miast. Bowiem aż 37,89% wpływów z PIT trafia do gminy, podczas gdy zaledwie 6,71% w przypadku CIT. Jak weźmiemy pod uwagę, że to PIT całościowo przynosi ponad 3 razy większe wpływy, to wiązanie omawianych środków z uszczelnieniem świadczy o braku szacunku do inteligencji słuchaczy.

Premier żonglował również kolejny liczbami dotyczącymi “Mieszkania Plus”, mówiąc o nim jako o szansie dla tych, których nie stać na kredyt, pomimo tego, że rząd zapowiedział już pełne urynkowienie wysokości cen najmów w omawianych nieruchomościach, poza grupami najuboższych, które będą mogły liczyć na dopłaty. Mateusz Morawiecki wspomniał także, ze wkrótce rząd podejmie decyzję ws. ewentualnej budowy płotu na granicy z Białorusią i Ukrainą w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń. Co zaskakujące polityk dalej mami tą obietnicą rolników pomimo tego, że wirus już przekroczył granicę.

Premier dobrze się czuł w deklaracjach w rodzaju “powinniśmy być dumni z naszych osiągnięć, z naszych przodków”, pomimo, że to właśnie PiS neguje osiągnięcia ostatnich 29 lat oraz wprowadził narrację Polski w ruinie.

Jeśli tak wygląda polityka wiarygodności władzy, to możemy mówić o rażącej demagogii rządu. Mówienie o równomiernym i solidarnym rozwoju jest łatwe, ale nie da się go osiągnąć poprzez politykę dzielenia społeczeństwa i odbierania ludziom poczucia odpowiedzialności za swoje czyny. Sprawiedliwy rozwój opiera się o równym dostępie wszystkich ludzi do możliwości, z których ich wyborem i odpowiedzialnością będzie skorzystać, bądź nie. Tymczasem rząd PiS chce na kłamstwach zbudować fałszywy obraz świata, gdzie rozwój, dobrobyt i sprawiedliwość pochodzą z ręki państwa. Idea szkodliwa społecznie, ale dająca jedna przewagę – konserwację obecnej władzy.

Źródło: pap.pl

Fot. KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie