Maria Anders jest od niedawna ambasadorem RP we Włoszech. W krajowej polityce zasłynęła lotami na koszt podatnika, które kosztowały budżet ogólnie ponad pół miliona złotych. Zapytana przez dziennikarzy z czego wynikają te koszty, odpowiedziała – Jestem za stara na loty klasą ekonomiczną. Choć sprawia wrażenie damy, ambasador znowu nie potrafiła się zachować. Tym razem ucierpiał Andrzej Duda.
Na Sycylii, we włoskiej bazie Sigonella stacjonują polscy żołnierze. Właśnie ich odwiedzić miał Prezydent RP, aby dołączyć do wojskowej wigilii. Na lotnisku parę prezydencką powitała ambasador Anders, następnie Prezydent wygłosił przemówienie. Media szeroko komentują właśnie ten moment wizyty. Polska ambasador bowiem przez cały czas wystąpienia Andrzeja Dudy miała ręce schowane w kieszeniach. O ile w innych zawodach to zachowanie może przeszłoby niezauważone, o tyle w dyplomacji to niewybaczalny afront.
Na szczęście dla Polski do incydentu doszło wobec wizyty polskiej delegacji, nie będzie więc międzynarodowego skandalu. Zarówno Prezydent jak ambasador są wprost związani z politycznymi kręgami partii rządzącej, trudno więc spodziewać się konfliktu między nimi.
Jak donoszą dziennikarze portalu fakt.pl zachowanie ambasador nie może być usprawiedliwione przez złą pogodę. Na Sycylii w tym czasie temperatura wynosiła 19 stopni celsjusza. – To faux pas! To ABC dobrego wychowania, abstrahując od uroczystości – tak sytuację skomentował dla portalu fakt dr Janusz Sibora, ekspert protokołu dyplomatycznego.
źródło: fakt.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU