„Jeśli walka z pandemią ma być priorytetem, to powinniśmy mieć system zorganizowany tak, żeby grzmiało i huczało, tymczasem już samo zamawianie szczepionek to zadanie karkołomne. U mnie jeden z pracowników zajmuje się tylko tym: ile dostaniemy, kiedy dojadą” – opowiada dr Michał Sutkowski, dyrektor sześciu przychodni. Opowiada, jak było ostatnio: w piątek informacja, że w poniedziałek szczepionek nie rozwiozą, spodziewać się we wtorek. Przychodzi wtorek – część przychodni dostaje, część nie. – Później dowiedziałem się, że kierowca wiozący szczepionki był 15 km od przychodni. Dlaczego nie dotarł? Nie wiadomo.
Źródło: „Newsweek”
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU