O reformie oświaty powiedziano już wiele. Jednak jest jeden głos szczególnie istotny w trwającej debacie. Profesor Mirosław Handke – były minister oświaty i twórca gimnazjów w Polsce, zabrał głos i ostrzega przed nadchodzącym już we wrześniu dramatem w oświacie. Stawką nieudanej reformy jest bowiem coś więcej niż przepełnienie klas i stracone pieniądze, ale przekreślenie szans edukacyjnych tysięcy dzieci.
W wyniku cofnięcia w rozwoju struktury szkoły o 20 lat ograniczeniu ma ulec dostęp do edukacji młodzieży zwłaszcza najbardziej wykluczonej – ze wsi i małych miejscowości. Zdaniem profesora z powodu braku możliwości stworzenia wystarczającej liczby klas już we wrześniu wielu młodych ludzi, wystarczająco zdolnych do edukacji w kierunku aplikacji na studia, będzie zmuszonych zarzucić swoje aspiracje i iść na przykład do zawodówek. Może być jednak jeszcze gorzej.
Młodzież ze wsi może podlegać bowiem nowej formie dyskryminacji – braniu pod uwagę przy rekrutacji miejsca zameldowania. Taki pomysł pojawił się w Warszawie, co jest łamaniem elementarnej zasady dostępu do edukacji ponadgimnazjalnej według zdolności, a nie miejsca zamieszkania, zamożności itp.
Były minister ostrzega, że powrót do dwustopniowego podziału szkolnictwa to również zrezygnowanie z największego sukcesu reformy, który został dostrzeżony w międzynarodowych badaniach PISA. Prof. Mirosław Handke w wywiadzie dla Rzeczpospolitej mówi wprost:
„Myśmy do tego testu PISA przystąpili w roku, w którym wprowadzana była reforma, czyli można powiedzieć, że pisali te testy uczniowie, których nie objęła reforma. Potem co cztery lata badania te były powtarzane i można było obserwować zmiany w poziomie kształcenia polskich uczniów. Wyniki były zdumiewające, ponieważ dosłownie za każdym kolejnym sprawdzianem osiągnięcia uczniów były znacząco wyższe. A w dodatku najbardziej znaczące postępy robiły tzw. dzieci zaniedbane edukacyjnie. I to spowodowało, że moja reforma cieszyła się dużym zainteresowaniem i uznaniem w Europie i na świecie”.
Dzięki gimnazjom wiele dzieci mogło trafić do lepszych szkół niż mieliby możliwość w swoich miejscowościach, co dawało im znacznie lepszy start w edukacji.
Obecnie zaś dobrowolnie rezygnujemy z tych efektów. Szczególnie oszukani mogą czuć się zatem mieszkańcy wsi, gdzie PiS ma największe poparcie. Rządzący zamiast zmniejszać dysproporcje szans rozwojowych, deformą edukacji zdecydowali się je jednak tylko utrwalić.
Źródło: rp.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU