Nie wydaje mi się, żeby pan prezydent, w sensie sprawności politycznej, był politycznie zdolny do skonstruowania czegokolwiek samodzielnego. Pan prezydent raczej przez te sześć już prawie lat, czy pięć i pół, wskazuje, że jest dekoracją, że tak powiem, dla obozu Prawa i Sprawiedliwości. I tak jest zresztą traktowany przez bardzo wielu parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości. Jest nazywany w prywatnych rozmowach “Andrzejkiem”. Nikt o prezesie Kaczyńskim nie mówi “Jareczek”, tylko z wielkim szacunkiem mówią “pan prezes”, “prezes” i tak dalej. Pan prezydent jest dość powszechnie nazywany przez nich “Andrzejkiem” i myślę, że to dobrze opisuje jego rolę polityczną w obozie PiS – powiedział Jan Filib Libicki.
Kabaretowo na Andrzeja Dudę mówi się “Adrian”. Ponad trzy lata temu Arkadiusz Mularczyk ujawnił, że prezydent miał kiedyś ksywę “Duduś” i ona nadal funkcjonuje w obiegu internetowym. Internauci używają również formy “Anżej”. “Andrzejek” kojarzy się ze smoczkiem, pieluchą i poznawaniem otaczającego świata. Pierwsza kadencja Andrzeja Dudy pokazała, że smoczek i pampers nadal był niezbędny. Drugą rozpoczął od poznawania świata. Musi się nauczyć Joe Bidena.
Źródło #RZECZoPOLITYCE
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU