Od czwartku trwa protest przed siedzibą LOT, podczas którego pracownicy walczą o zniesienie regulacji zatrudnienia przyjętych w czasach, kiedy spółka była na krawędzi upadku. Dziś jednak dumnie rząd ogłasza, że spółka wstała z kolan, więc wydawałoby się, że nadszedł perfekcyjny czas, aby pracownicy mogli wrócić na etaty zamiast dalszej pracy na umowy cywilnoprawne lub w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Obecnie wygrodzenia opierają się bowiem głównie na restrykcyjnie liczonej ilości wylatanych godzin. Jednak spółka Skarbu Państwa nie była zainteresowana takimi zmianami, co było sporą hipokryzją względem licznych deklaracji obecnej ekipy rządzącej, która na każdym kroku krytykowała umowy cywilnoprawne i zmuszanie pracowników do zakładania jednoosobowych działalności gospodarczych. Z tego powodu protest w LOT może posłużyć za papierek lakmusowy realnego stosunku do praw pracowniczych w środowisku obozu rządzącego. Spółka próbuje bowiem na różne kontrowersyjne sposoby rozprawić się z protestującymi.
Dziś jak mówią związkowcy pikietującym nakazano złożenie namiotu, który rozstawili przed siedzibą spółki dla ochrony przed deszczem. Poinformowano ich także, że nie mogą korzystać z toalet w budynku. Pełnomocnik związkowców Karol Sadowski stawia władzom spółki mocne zarzuty, ponieważ poinformował media, że ze strony zarządu zdarzają się zachowania, które mają znamiona mobbingu. Jak tłumaczył, zdarzało się, że do osób protestujących dzwonił prezes Rafał Milczarski i wzywał na rozmowę. Pełnomocnik stwierdził, że “Kobiety po rozmowie z prezesem Milczarskim czuły się zaszczute. To były długie rozmowy, prezes groził najwyższymi konsekwencjami dyscyplinarnymi”. W trzech przypadkach dla pracowników konieczna miała okazać się nawet pomoc lekarska.
Związkowcy są zdeterminowani i obiecują strajkować do skutku. Szczególnie działaczy rozsierdziła przeciw zarządowi decyzja o zwolnieniu dyscyplinarnym szefowej Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego PLL LOT Moniki Żelazik na początku czerwca, co było przysłowiową kroplą, która przelała czarę.
Sytuacja w LOT pokazuje, że spółki Skarbu Państwa mimo deklaracji organów nadzorujących bardzo chętnie wykorzystują dalej swoich pracowników. Dziwi tutaj postawa władz, które dzisiaj mówią o “nielegalnym proteście”, podczas gdy za poprzednich rządów jednym głosem stawały za każdym jednym protestem w spółkach czy budżetówce. Pokazuje to, że w debacie o zasadach funkcjonowania zatrudniania w majątku publicznym nie decyduje logika, ale doraźne potrzeby polityczne, co niestety przekłada się negatywnie na poziom zarządzania publicznymi pieniędzmi i mieniem.
Źródło: onet.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU