W pierwszy dzień rządowego lockdownu w krakowskiej parafii odbyło się bierzmowanie. Połamano z hukiem jedną z zasad przeciwepidemicznych.
Kilka dni temu, gdy już było wiadomo, że zostaną nałożone kolejne obostrzenia, minister zdrowia Adam Niedzielski spotkał się z z sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski biskupem Arturem Mizińskim. Apel jaki popłynął do wszystkich księży proboszczów mówił o “bardzo poważnym podejściu do obowiązującego limitu liczby wiernych, którzy w jednym czasie mogą uczestniczyć w nabożeństwach”.
W pierwszy dzień lockdownu w parafii na krakowskich Czyżynach odbyło się bierzmowanie dla uczniów szkół ponadpodstawowych. I o ile przestrzegano noszenia maseczek i limitu osób w kościele, tak pod świątynią było już na zasadzie “hulaj dusza, piekła nie ma”.
Zgłaszaliśmy się do służb sanitarnych, policji, do kurii. Pierwszy dzień twardego lockdownu, a parafia podejmuje decyzję o bierzmowaniu. Sakrament odraczano już dwa razy ze względu na pandemię – mówią rodzice w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”. Zdarzały się przypadki, że rodzice w obawie przez koronawirusem, nie posłali dzieci na bierzmowanie.
Jak się okazuje mieli rację. Gdy w kościele pilnowano zasad, przed świątynią ustawiono ławki. Fotoreporterka “Gazety Wyborczej ” uwieczniła na zdjęciach panujący pod kościołem ścisk.
Decyzja o organizacji licznego bierzmowania dziwi wielu parafian. Ofiarą jesiennej fali pandemii padł ówczesny proboszcz tego kościoła, prałat Czesław Sandecki. Zmarł 25 października – pisze “Wyborcza”.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU