Małgorzata Sadurska, była szefowa Kancelarii Prezydenta Andrzej Dudy od honorów urzędu wolała wielkie pieniądze. Po tym jak zaufana współpracownica Dudy odeszła ze stanowiska w Kancelarii, szybko “znalazła” pracę w PZU. Nie jest tajemnicą, że środowiska związane z partią PiS obsadzają dobrze płatne stanowiska w państwowych spółkach swoimi ludźmi. Nie inaczej było tym razem, Sadurska znalazła się w zarządzie państwowego giganta – PZU. W ciągu roku zarobiła tam dziesięć razy tyle ile zarobiłaby pozostając na państwowej pensji.
Od 2015 roku trwają złote czasy dla ludzi związanych z PiS. Centralne instytucje państwowe i przede wszystkim państwowe spółki to dosłownie studnia bez dna, z której dla osób powiązanych z rządem zawsze można wybrać duże pieniądze. Małgorzata Sadurska z PiS związana była od lat. Przed przejęciem władzy przez obóz Kaczyńskiego była posłanką. Po wyborach prezydenckich 2015 roku trafiła do Kancelarii PiS-owskiego prezydenta.
Po latach zaangażowania w ruch polityczny, postanowiła jednak porzucić stanowiska polityczne. Choć media pisały o przejściu z polityki do biznesu, to jest to daleko idąca nadinterpretacja. Tak dobrze płatne stanowiska w państwowych spółkach od 2015 roku obsadzane są przede wszystkim według klucza politycznego, w PZU Sadurska współpracuje nadal z ludźmi związanymi z PiS.
Na początku jej pracy w PZU spółka wydała “nieczysty” komunikat. Do informacji publicznej podano, że Sadurska będzie pracowała… za darmo. Oświadczenie to brzmi jak żart, bo ludzie związani z PiS bynajmniej nie pracują w państwowych spółkach w ramach wolontariatu. W rzeczywistości za kilka miesięcy pracy bez pensji, była rzeczniczka Dudy otrzymała ogromną sumę wyrównania. Praca “za darmo” w rzeczywistości była pracą za 100 tys. złotych. Informacji o wypłaceniu wyrównania nie podano do informacji publicznej na takich samych zasadach jak fałszywy komunikat o pracy “za darmo”.
Prawdziwy rekord padł jednak w zeszłym roku. PiS zmienił zasady wynagradzania osób zajmujących wysokie stanowiska w państwowych spółkach. Teraz dostają specjalne premie związana z wynikami firm, w których pracują. W związku z tym Sadurska zarobiła w zeszłym roku aż 1,5 miliona złotych. To bardzo poważny dowód uznania ze strony grupy trzymającej władzę. Pozostaje nam pogratulować byłej posłance PiS kariery, z lekka żałując, że państwowe pieniądze nie poszły np. na służbę zdrowia.
źródło: fakt.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU