Kwestia strajku nauczycieli nie przestaje być tematem numer jeden w polskich mediach. Przedłużające się protesty powodują kontrowersje już po obu stronach barykady sporu politycznego. Jaka jednak jest prawda o zarobkach pedagogów?
Wzrosty za PO-PSL
Sytuację na przestrzeni ostatnich lat najlepiej obrazuje poniższa grafika, która krąży po Twitterze. Wykres idealnie pokazuje regres w zarobkach nauczycieli w stosunku do średnich wynagrodzeń w gospodarce, jaki nastąpił za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Bardzo obrazowa wizualizacja degradacji materialnej nauczycieli.
RT @PanWaldemar: @StZerko To dziwne, bo za rządów PO-PSL place nauczycieli szybko awansowały w strukturze dochodów w kraju, a za PiS szybko się degradują pic.twitter.com/BkspvzZFhJ— Paweł Wimmer (@Wimmer) April 14, 2019
PiS szybko odbija na takiego typu argument piłeczkę. Wczoraj gościem RMF FM był Adam Bielan, który w czasie wywiadu z Krzysztofem Ziemcem stwierdził, że jego partia jest niejako ofiarą własnego sukcesu. Sugerował, że zarobki nauczycieli nie rosną co prawda tak dynamicznie, jak ma to miejsce w firmach prywatnych, ale to efekt rozkręcenia koniunktury gospodarczej przez PiS. Atakował też PO za to, że wcześniej zamroziło zarobki nauczycieli na trzy lata.
Koniunktura faktycznie jest lepsza, niż w latach ubiegłych, ale to efekt ogólnych, lepszych wskaźników gospodarczych w skali makroekonomicznej. Do tego, partia rządząca rozruszała rynek poprzez programy socjalne, takie jak 500+. Teraz dokłada do tego 13-stą emeryturę i rozszerza 500+ na pierwsze dziecko, co w istocie jest realizacją pomysłu PO.
1000+
Opozycja nie stoi z założonymi rękoma i obiecuje podwyżki rzędu 1000 zł brutto dla nauczycieli, gdy tylko odzyska władzę. Publicznie przyrzekł to pedagogom przewodniczący PO Grzegorz Schetyna.
Rok wyborczy jest przykrym sezonem na obiecanki ze strony partii politycznych. Pytaniem, które zadają sobie dziś ekonomiści, jest to, czy polska gospodarka wytrzyma kolejne dodatki socjalne. Tym bardziej, że rząd chce sypnąć pieniądze już nie tylko na dzieci, ale też na trzodę chlewną – krowy i świnie.
W skali makroekonomicznej dzieje się z kolei – mimo pozorów – wiele złego. Jeśli prezydent Donald Trump wprowadzi cła na zagraniczne samochody, pomysł ten uderzy w rynek niemiecki. Podobnie jak wojna celna z Chinami, będzie potężnym ciosem dla Państwa Środka. Dla Polaków brzmi to nadal egzotycznie, ale takie ruchy USA uderzą rykoszetem w naszą gospodarkę. W kontekście rosnącej inflacji może się okazać, że przyszłość ekonomiczna naszego kraju nie jawi się ani w różowych ani w zielonych barwach…
Źródło: Twitter, RMF FM
Fot. Adam Guz / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=„pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU