O tym, że lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz może wierzyć w swoją potęgę podejrzewam go od czasu, gdy głównym specem od kreacji przekazu został tam Michał Kamiński. Ten sam, który w 2018 roku nie nazwał Kamysza „skompromitowanym liderem politycznym”, choć w wyborach samorządowych jego partia straciła 87 mandatów w sejmikach województw (55% stanu z wyborów samorządowych w 2014 r.) a nazwał tak Grzegorza Schetynę rok później, choć to jego starania doprowadziły do „paktu senackiego”, który sprawił, że w Senacie większością jest sejmowa opozycja.
Nie wiem, czemu ten zabieg ludowców ma służyć. Czy temu, aby Budka, Czarzasty i Hołownia padli przed nim na kolana? Nie padną – nie ma ku temu żadnego powodu. Wygląda na to, że człowiek Ziobry może już dziś wprowadzić się do gabinetu zwolnionego przez Ferenca.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU