Polityka i Społeczeństwo

Ta afera coraz bardziej pogrąża partię rządzącą. Na jaw wychodzą nowe, niebadane wcześniej wątki

Żeby dobrze zrozumieć, jak istotne dla procesu utrzymania władzy przez obóz Zjednoczonej Prawicy było przejęcie kontroli przede wszystkim nad prokuratorami i wyposażenie ministra sprawiedliwości w możliwość wpływania na działania polskich śledczych, wystarczy popatrzeć na sprawę afery we wrocławskim Polskim Czerwonym Krzyżu. W tej sprawie, niczym w soczewce skupia się główny cel kontroli działań prokuratorów, tak by owocami ich działań nie były zarzuty karne dla polityków obozu rządzącego.

Dziś Jacek Harłukowicz przedstawił na łamach Gazety Wyborczej kolejne efekty swojego śledztwa w sprawie afery w PCK oraz przedstawił zeznania świadków, którzy potwierdzili, że politycy wrocławskiego PiS są tej afery głównymi beneficjentami. Z materiału płynie wręcz oczywisty wniosek, że dla szeregu działaczy partii rządzącej, przestępczy proceder był źródłem stałego, dodatkowego dochodu do niemałej przecież pensji, jaką czasy “dojnej zmiany” mu zagwarantowały. Szokujące jest to, że oszustwo skupiło się wokół szczytnego przecież celu pomocy potrzebującym, wokół rozpoznawalnej na całym świecie organizacji charytatywnej.

Śledztwo niby się toczy, świadkowie są przesłuchiwani, zarzuty stawiane. Śledczy wciąż drążą jednak sprawę technikaliów tj. kto wykradał odzież używaną z pojemników, gdzie była sprzedawana, jak wyglądały fikcyjne rozliczenia itp. Zespół prokuratorów za cholerę nie chce jednak ustalić najważniejszego – kto to wymyślił, na czyje polecenie i w jakim celu. Co gorsza, wątki z przesłuchań które ten cel wskazują, najwyraźniej w ogóle nie są badane. Nietrudno sobie oczywiście wytłumaczyć dlaczego. Prokuratura pozostaje ślepa na jedno oko, przekonując w odpowiedzi na interpelację posłanki PO Joanny Augustynowskiej, że w toku śledztwa wątków politycznych sprawy nie ujawniono, dlatego też nie są badane.

Dzisiejszy tekst w GW pokazuje jednak nieopisywany dotąd wątek tej afery, a mianowicie los prokuratorów, na których przełożeni zrzucili tę sprawę. Ci bowiem stają wobec moralnego dylematu – prowadzić śledztwo rzetelnie i wyciągać właściwe wnioski, tak fatalne dla obozu rządzącego, czy sprzeciwiać się etyce zawodowej i samemu sobie w zamian za zawodowy rozwój i perspektywę awansu. Śledztwo w tej sprawie trwa już rok, a tu właśnie drugi raz zmieniła się prokurator, będąca szefową zespołu śledczego. Pierwsza zrezygnowała z powodu ciąży, druga najwyraźniej wybierając uczciwość wobec siebie, a nie lojalność wobec władzy. Dobrowolna prośba o degradację i cofnięcie delegacji do prokuratury wyższego rzędu to krok desperacki, ale jednak bardzo symboliczny. Jak czytamy w tekście Harłukowicza, sprawa komentowana jest na korytarzach prokuratury jednoznacznie. – Od jakiegoś czasu prokurator głośno skarżyła się, że wywierane są na nią naciski i podważa się jej niezależność – usłyszał od jednego ze śledczych. Rezygnująca prokurator odmówiła rozmowy z „Wyborczą” o powodach swojej decyzji. Prosiła również o nieujawnianie nazwiska. Wiadomo, lepiej się nie narażać.

Wymowna jest natomiast postawa innej prokurator, która według GW miała kilka tygodni temu zablokować odpowiedź na pytanie, dlaczego śledczy nie kontynuują wątków przekazywania pieniędzy do rąk prominentnych polityków PiS. Wówczas pani prokurator była naczelniczką tamtejszego wydziału przestępczości gospodarczej, dziś jest już … w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Źródło: Gazeta Wyborcza

fot. flickr/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie