O założeniach ustawy o Państwowej Agencji Ochrony Środowiska pisze dzisiejsza Gazeta Wyborcza, której dziennikarze dotarli do projektu ustawy przygotowywanej dla Ministerstwa Środowiska. Ustawa zakłada powołanie służby o niewiarygodnych kompetencjach. Funkcjonariusze mają realizować zadania inspekcyjne i kontrolne w zakresie przestrzegania przepisów prawa ochrony środowiska dysponując środkami dostępnymi dla najsilniejszych służb. “Specagenci” będą mogli pod byle pretekstem wkraczać na posesje, czy zatrzymywać samochody.
Wkraczanie na teren prywatnych posesji, firm czy biur odbywać się będzie jedynie na podstawie zaświadczeń wystawianych służbie przez ministerstwo Jana Szyszki. Wyjątkiem od reguły będzie w tym wypadku tylko wojsko.
Jak podaje “Wyborcza”, funkcjonariusze otrzymają kompetencje pozwalające na przesłuchanie w miejscu kontroli oraz zażądanie “wszelkich” dokumentów i danych, luźno nawet związanych z kontrolą, będą mogli ponadto wstrzymać pracę kontrolowanego przedsiębiorstwa. Jeśli do skutecznego przeprowadzenia akcji PAOŚ będzie potrzebowała pracownika spoza składu osobowego służby, będzie mogła takiego wykorzystać – co de facto stanowi niebezpieczną dla biznesu furtkę ułatwiającą dostęp do wrażliwych danych dla kogokolwiek. Może to dać narzędzia do prowadzenia m. in. szpiegostwa biznesowego, oczywiście dla tych, którzy “dobrze żyją” z obecną władzą. Funkcjonariusze otrzymają prawo legitymowania podejrzanych i zatrzymywania pojazdów.
Minister Środowiska we współpracy z MSWiA ma określić “normy wyposażenia niezbędnego do wykonywania czynności służbowych, zasady jego przyznawania i użytkowania”. To może oznaczać, że nowa służba mogłaby być uzbrojona.
W odróżnieniu od analogicznych projektów z lat 2007 i 2011, projekt resortu Szyszki oprócz kontroli gmin w zakresie gospodarowania odpadami, czy nakładaniem mandatów mógłby otrzymać jeszcze jedno dające pole do nadużyć uprawnienie. PAOŚ miałaby brać udział w wydawaniu pozwoleń zintegrowanych dla przedsiębiorstw produkcyjnych. Od specsłużby Szyszki będzie więc zależeć branża chemiczna, spożywcza, przetwórcza, hutnicza czy drzewna.
Okazuje się, że kolejny z ministrów zamarzył sobie o własnych żołnierzykach. Zależna jedynie od kaprysu, czy moralności Jana Szyszki prywatna armia wyposażona w potężne narzędzia może przysłużyć się szukaniu haków na opozycję, działaczy proekologicznych, innych niewygodnych ministrowi. Prawo i Sprawiedliwość już podczas pierwszej swojej kadencji u władzy zakładała powołanie tej służby, teraz powraca z pomysłem pełnym śmielszych założeń. Uzasadniona jest obawa, że służba zależna od władzy centralnej dublująca zadania m. in. straży leśnej czy rybackiej, które pracują w ramach samorządów, będzie narzędziem nacisku na znienawidzoną przez Prawo i Sprawiedliwość samorządność.
Źródło: GW
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU