Są takie momenty, kiedy społeczny gniew rośnie do takiego rozmiaru, że władza nie może czuć się dłużej bezkarna. Skandaliczne działania ministra ochrony środowiska sprawiły, że sam musi zmierzyć się teraz z grupą zdeterminowanych mścicieli. Grupa nieznanych sprawców znalazła bowiem osobliwy sposób, aby odegrać się na ministrze. Przeciwnicy szefa resortu ochrony środowiska wykazali się przy tym kreatywnością i odwagą.
Minister, który zasłynął jako rzeźnik drzew, doświadczył właśnie podobnego pogromu na własnym podwórku. Ponad 30 drzew na prywatnej posesji Szyszko w Tucznie zostało podciętych na wysokości 1,3 metra, przez co teraz pod wpływem silnego wiatru łamią się jak przysłowiowe zapałki. Nie jest to pierwszy taki incydent. Wcześniej minister musiał się zmierzyć z odwetem, jak można przypuszczać, za swoją politykę sprzyjania myśliwym. Nieznani sprawcy włamali się wówczas do budynku i ukradli poroże jelenia. Na miejscu zdarzenia pozostawiono jasną przestrogę w postaci wbitej w stół zakrwawionej siekiery.
Łamanie prawa i wandalizm jako akt społecznego sprzeciwu nie powinny posiadać przyzwolenia, jednak powyższe zdarzenia są wyraźnym sygnałem oburzenia wobec hipokryzji ministra, który zamiast chronić środowisko naturalne, dokłada szeregu starań, aby przyspieszyć jego degradację.
Jeszcze dziś minister chwalił się, że polskie leśnictwo będzie wzorem dla Europy, ale również dla świata. O ile polska gospodarka leśna na przestrzeni ostatnich dekad faktycznie mogła się pochwalić dużymi sukcesami na miarę europejską, to jednak w tym samym czasie co huczne zapowiedzi Szyszko, światło dzienne ujrzały informacje, że Polska może odpowiedzieć przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej za wycinkę Puszczy Białowieskiej.
Komisja Europejska nie ogranicza już się do protestów w tej sprawie, ale w przypadku niezłożenia przez nasz rząd stosownych wyjaśnień w ciągu miesiąca, sprawa trafi do Trybunału, który ma uprawnienia do nałożenia na Polskę wysokich kar. Sprawa dotyczy decyzji ministra Szyszko o zwiększeniu trzykrotnie limitu wycinki drzew na terenie Nadleśnictwa Białowieża, co wiąże się też ze złamaniem zasad funkcjonowania terenów objętych programem natura 2000.
Hipokryzja ma swoje konsekwencje, o czym politycy PiS zdaje się zapomnieli. Suweren, który wybrał władzę ma prawo także do jej rozliczania, dlatego rząd nie może ignorować głosu społeczeństwa. Kiedy ludzie u steru stają się głusi na głos zwykłych ludzi, to frustracja i gniew stają się nieuchronne, a od tego tylko krok od bardziej radykalnych form sprzeciwu.
fot. P. Tracz/flickr
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU