Ciemne chmury zaczynają się zbierać nad autorami ustawy dezubekizacyjnej po wyroku Sądu Najwyższego. Sądy zaczynają się domagać od MSWiA dowodów winy.
Sens sztandarowej dla Zjednoczonej Prawicy ustawy dezubekizacyjnej został podważony przez Sąd Najwyższy. – Kryterium służby na rzecz totalitarnego państwa określone w ustawie powinno być oceniane na podstawie wszystkich okoliczności sprawy, w tym także indywidualnych czynów pod względem naruszenia praw człowieka – brzmiał fragment wyroku Sądu Najwyższego. W praktyce wyrok otwiera drogę do ubiegania się przez funkcjonariuszy i pracowników służb oraz policji o odszkodowania i rekompensaty.
Teraz Zakład Emerytalny MSWiA będzie musiał udowodnić przed sądem, w każdym indywidualnym przypadku, że dana osoba działała na rzecz totalitarnego państwa. – Sędziowie stosują się już do wyroku Sądu Najwyższego i żądają od MSWiA dowodów na to, że funkcjonariusze, którym obniżono emerytury, łamali prawa człowieka. Jeśli ich nie będzie, świadczenia zostaną przywrócone – informuje Gazeta Wyborcza.
– Sądy powszechne już w kilkudziesięciu sprawach – powołując się na wyrok Sądu Najwyższego – zażądały “pod rygorem negatywnych skutków procesowych” dowodów od Zakładu Emerytalnego MSWiA, że dany funkcjonariusz, którego dotknęła opresyjna ustawa, łamał prawa człowieka – mówi gazecie Zdzisław Czarnecki, szef Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP.
Co wiecej, sądy wyznaczyły MSWiA terminy w których mają dostarczyć dowody. Jak ustaliła Wyborcza, wynoszą one od 14 do 30 dni. Teraz Zakład Emerytalny MSWiA będzie musiał ponownie przeprowadzić kwerendę w IPN.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU