Szpitale mogłyby szczepić od tego tygodnia więcej osób, ale nie rozumieją, czemu ARM przyjęła taki model dostaw i zamówień.
Wczoraj podano informację, że w ciągu doby zaszczepiono tylko 1235 osób. W takim tempie możemy się szczepić do usran… pardon do końca świata. Przez media społecznościowe przelała się fala oburzenia. Według wyjaśnień resortu zdrowia i Michała Dworczyka, niewiele szpitali deklaruje szczepienia w weekendy. Problem polega na tym, że nikt w rządzie nie wpadł na pomysł, żeby medykom płacić za pracę w soboty i niedziele.
Dyrektorzy szpitali mówią, że w tym tygodniu mogliby ruszyć na całego ze szczepieniami, bo nie ma dni wolnych, jak święta czy Nowy Rok – Szpitale mogłyby szczepić więcej osób przeciw COVID-19, ale dostawy szczepionek z Agencji Rezerw Materiałowych starczają im na ogół tylko na dwa dni – informuje Gazeta Wyborcza.
Według wyliczeń Wyborczej do szpitali można dostarczyć jeszcze 100 tys. szczepionek.
We wtorek Ministerstwo Zdrowia napisało nam, że te szczepionki “są w trakcie dostaw”. Jak jednak widać z niedzielnego komunikatu, żadnych dodatkowych dostaw nie było. Dlaczego – tego nie wiadomo. Rzecznik ARM nie odpowiada na pytania “Wyborczej”, a Ministerstwo Zdrowia nie na wszystkie – pisze dziennik.
Nie wiadomo czemu przyjęto model, w którym szpital może złożyć zamówienie tylko raz w tygodniu. Dlaczego ARM wprowadziła ograniczenia w dostawach do dziewięciu palet maksymalnie na jeden zespół szczepiący? Czy są szpitale, które mogą zamówić tyle szczepionki, ile chcą?
Zaczynają mnożyć się pytania, a Narodowy Program Szczepień kuleje. Oczywiście zaraz wszystkiemu będą winne wiadome siły, rzucające kłody pod nogi rządowi.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU