W maju bieżącego roku do aresztu trafiła mieszkanka Torunia, Karolina L. To kara, jaka spotkała ją za dwukrotne złamanie kwarantanny domowej. – To się w głowie nie mieści – mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Karolina L. została dwukrotnie przyłapana na wyjściu z domu na zakupy, czym złamała zasady kwarantanny domowej. Czy to było zachowanie nieodpowiedzialne? Jasne, że tak. Czy powinna ponieść jakąś odpowiedzialność za swoje nieroztropne zachowanie? Jasne, że tak, w innym wypadku nikt nie przestrzegałby zasad kwarantanny i zapanowałby jeszcze większy chaos.
Ale sprawa Karoliny L. nabrała…dużego rozmachu. Toruński sąd postanowił umieścić kobietę w areszcie, z możliwością zwolnienia po wpłacie 4 tys. złotych. Problem w tym, że nikt z jej rodziny ani bliskich nie zadeklarował chęci uiszczenia takiej opłaty.
Kobieta przebywała początkowo w Zakładzie Karnym w Potulicach, gdzie wydzielono pomieszczenia dla osób zakażonych koronawirusem. Później, gdy stwierdzono, że nie jest już nosicielem wirusa, przeniesiono ją do Zakładu Karnego w Grudziądzu, i ma tam przebywać do 29 września. Chyba, że prokuratura zdecyduje o przedłużeniu aresztu, czego wciąż wykluczyć nie można.
Głos w sprawie Karoliny L. zabrał dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU