Doprawdy trudno zrozumieć, dlaczego prowadząca ze strony rządu rozmowy Beata Szydło postanowiła na starcie rozmów ostatniej szansy z nauczycielami przedstawić całkowicie nową propozycję, która doprowadziła do zerwania dalszych rozmów i rozwścieczenia strony społecznej. Najdziwniejsze w nowej propozycji rządowej jest jednak to, czego w niej nie ma, a mianowicie nawet złotówki podwyżki wynagrodzeń nauczycieli w tym roku.
Rozwiązanie nazwane już roboczo “Szydło+” lub “Pensum +” zakładało wzrost płac w szkolnictwie do 2023 r., mający sięgnąć nawet do sumy 8100 zł – tyle brutto mieliby zarabiać średnio nauczyciele dyplomowani. Jest jednak warunek – nauczycielskie pensum (czyli liczba obowiązkowych godzin dydaktycznych) miałoby wzrosnąć z 18 do 24 godzin tygodniowo. Gdyby pensum podniesiono do 22 godzin, wynagrodzenie wzrosłoby do 7400 zł.
– Przygotowaliśmy propozycję, która wychodzi naprzeciw oczekiwaniom nauczycieli i środowiska nauczycielskiego wzrostu wynagrodzeń – zapewniała dziennikarzy niezrażona Beata Szydło po rokowaniach z nauczycielami. Przyznała przy tym, że obie centrale związkowe podtrzymały zamiar przeprowadzenia strajku w terminie egzaminów gimnazjalnych i ósmoklasistów.
Przedstawiciele związków zawodowych widzą to zupełnie inaczej. Są wściekli na rząd za sposób, w jaki zostali potraktowani na finiszu rozmów. Uważają również, że rządowa propozycja zakłada w zasadzie obniżenie wynagrodzeń oraz realną groźbę zwolnień w polskich szkołach. Jak zauważyła Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji Przestrzeń dla edukacji oraz aktywistka ruchu Obywatele dla Edukacji, propozycja rządu wskazuje na to, że nie wiedzą oni jakie w praktyce efekty w sferze zatrudniania nauczycieli przyniosła deforma edukacji Anny Zalewskiej.
Przykre, że rządzący nie wiedzą ani jak działa praktyka zatrudniania nauczycieli ani tym bardziej, jakie negatywne konsekwencje ma tak zwana reforma edukacji. #StrajkNauczycieli https://t.co/vmHfHD2iOi
— Iga Kazimierczyk (@IgaKazimierczyk) April 5, 2019
ZNP z kolei uważa, że nowa propozycja Beaty Szydło prowadzić ma do tego, by nauczyciele sami sfinansowali swoje podwyżki.
Przy takim modelu pensje podstawowe nadal pozostają niskie.
Ta propozycja to:
– zwiększenie czasu pracy przy pozostawieniu wynagrodzeń zasadniczych na niskim poziomie,
– zwolnienia.— ZNP (@ZNP_ZG) April 5, 2019
– Nie zachodzą żadne okoliczności i przesłanki, które dawałaby nam legitymację do tego, żebyśmy mogli dyskutować o wstrzymaniu akcji strajkowej w poniedziałek – ocenił po rozmowach szef ZNP Sławomir Broniarz.
Propozycja Beaty Szydło okazała się na tyle niepoważna, że nieoczekiwanie kolejny zwrot w tej sprawie uczynił szef oświatowej “Solidarności”, czynny polityk PiS Ryszard Proksa, który uznał nową propozycję rządową za niedopuszczalną. Jak drwił na Twitterze politolog Marek Migalski, Beata Szydło ma niebywały talent do zwycięstw w stylu 1:27
Nowe propozycje @BeataSzydlo spowodowały, że nawet nauczycielska Solidarność odrzuca porozumienie. Powtórka sukcesu 27:1. Ma się te talenta.
— Marek Migalski (@mmigalski) April 5, 2019
Prawo i Sprawiedliwość wydaje się natomiast pogodzone z tym, że strajk w polskich szkołach się odbędzie. Potwierdzać to może wpis na twitterowym koncie Ministerstwa Edukacji Narodowej, gdzie zaprasza on wszystkie osoby, które posiadają kwalifikacje pedagogiczne do pracy w komisjach egzaminacyjnych.
Każda osoba posiadająca kwalifikacje pedagogiczne może być członkiem zespołu egzaminacyjnego i nadzorującego podczas tegorocznych egzaminów. Wszyscy chętni nauczyciele, którzy chcą pomóc uczniom mogą się już zgłaszać do kuratoriów oświaty. https://t.co/rwnfqrcD2y pic.twitter.com/bfoIywLAzY
— Ministerstwo Edukacji Narodowej (@MEN_GOV_PL) April 5, 2019
Postępowania partii rządzącej nie rozumieją także politycy opozycji. Poseł Marek Sowa z PO-KO napisał wręcz na Twitterze by się opamiętali.
Hej @pisorgpl
Ogarnijcie się!
Nauczyciele oczekują podwyżek a otrzymali pokaz slajdów.
Prezentacji było tak duzo, że kolejnych już nikt nie kupi.
Zamiast negocjacji i porozumienia mamy kompromitację #Szydło, @_AnnaZalewska i całego rządu @MorawieckiM #StrajkNauczycieli pic.twitter.com/4nvM0DjpGf— Marek Sowa (@SowaMarek) April 5, 2019
Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer uważa natomiast, że partia rządząca całkowicie straciła już zainteresowanie rozwiązaniem kwestii strajku, chce natomiast przerzucić odpowiedzialność za niego na nauczycieli.
PIS nie chce powstrzymać strajku, tylko chce przerzucić odpowiedzialność za strajk na nauczycieli.
Debata o formule pracy nauczycieli powinna sie toczyć od lat, nie wrzuca sie propozycji zmiany karty na 3 dni przed strajkiem.Rząd gra uczniami jak tarczą, nie chce porozumienia.
— Katarzyna Lubnauer (@KLubnauer) April 5, 2019
Do dymisji Anny Zalewskiej wzywa natomiast Platforma Obywatelska, co ogłosił na Twitterze szef klubu poselskiego tej partii Sławomir Neumann.
Składamy wniosek o odwołanie minister edukacji A. Zalewskiej.
To ona jest odpowiedzialna za chaos i kryzys w oświacie.
Nie Bruksela i Parlament Europejski dla A. Zalewskiej a spakowanie tornistra i miejsce w oślej ławce. pic.twitter.com/jgurkd9Qqk— Sławek Neumann (@SlawekNeumann) April 5, 2019
To zdecydowanie nie jest dobry dzień dla Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: Twitter
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU