Wszyscy, którzy oczekują rychłej dymisji wiceministra spraw wewnętrznych i administracji odpowiedzialnego za funkcjonowanie służb mundurowych w naszym kraju, srogo się zapewne zawiodą. Tak się bowiem składa, że to nie olbrzymie zaufanie ze strony prezesa Kaczyńskiego działa na korzyść Jarosława Zielińskiego a bardziej fakt, że sposób, w jaki traktuje on podległe sobie służby i funkcjonariuszy, nie jest uznawany w Prawie i Sprawiedliwości za coś złego. Wręcz przeciwnie, z korespondencji do posłanki Platformy Obywatelskiej, Bożeny Kamińskiej od policjantów czy ostatnio także strażaków wyłania się obraz przyjętej przez cały obóz Zjednoczonej Prawicy strategii budowania nowych kadr i nowych elit, bezwzględnie posłusznych i wiernych dobrej zmianie.
Tę lojalność względem “tych na górze” z Prawa i Sprawiedliwości politycy obozu władzy zyskują w niezwykle przemyślany, ale w gruncie rzeczy banalny w swej prostocie sposób, tj. oferując często miernotom, osobom słabego charakteru i z niskimi kwalifikacjami rzeczy dotychczas dla nich nieosiągalne, czyli awanse, wysokie stanowiska i błyskotliwe kariery. Inaczej mówiąc, płacąc drastycznym spadkiem wizerunku danej formacji, hodują sobie biernych, miernych, ale wiernych żołnierzy, uzależniając ich własny los zawodowy właśnie od wierności “słusznej sprawie”. Właśnie to ujawniają pojawiające się z coraz większą częstotliwością listy i doniesienia o zbulwersowanych otaczających ich stanem rzeczy funkcjonariuszy służb mundurowych i nie tylko.
Z ujawnionych w czwartek listów strażaków przebija się desperacja funkcjonariuszy, którzy dotychczasowe swoje życie faktycznie chcieli służyć obywatelom w sposób najlepszy z możliwych, oczekując za tę służbę względnie sprawiedliwego traktowania i doceniania. Dziś jednak wszystko stanęło na głowie. Wyróżniające się jednostki należy stłamsić, doświadczonych usunąć, miernych wypromować i dać im okazję, by wyleczyli swoje kompleksy kosztem tych pierwszych. To, co dzieje się w służbach podległych wiceministrowi Jarosławowi Zielińskiemu, to tylko wycinek całości – ci znaleźli w sobie odwagę, by sprawy ujawnić.
“Tworzone są listy strażaków, którzy za tej władzy mogą być awansowani. Taka osoba ma być młoda, najlepiej niezbyt inteligentna, ale wierna” – piszą do posłanki Kamińskiej strażacy. “Przypomina nam to czasy komuny, którą PiS tak się brzydzi. Brzydzi się, ale całymi garściami czerpie z zasobów tego systemu” – możemy przeczytać w liście.
Warto zauważyć, że to samo dzieje się przecież w prokuraturach i w sądach, co przecież media niejednokrotnie opisywały. Choćby ostatnio, z jednego z sądów, gdzie najpierw jego prezes poprosił wszystkich sędziów o szczerą ankietę na temat osób zasługujących na awanse, a następnie z ministerstwa sprawiedliwości faktyczne awanse otrzymali ci ocenieni przez kolegów najgorzej. W tym szaleństwie jest metoda, nawet jeśli ma się to odbyć ze szkodą dla państwa i samych służb.
Najgorsze z punktu widzenia dalszych losów tych formacji jest jednak to, że w całym kraju nominatom PiS udało się doprowadzić do przejęcia poszczególnych komend, jednostek prokuratury, sądów czy innych urzędów (bo przecież ten sam mechanizm jest stosowany praktycznie w całej administracji zespolonej z wojewodą i wszelkiego rodzaju inspekcjach i strażach podległych pod inne resorty) i obsadzenie ich kluczowych stanowisk takimi właśnie biernymi, ale wiernymi. Ci, nawet za cenę własnej śmieszności, będą stawać w obronie nowego systemu, tak jak zrobił to komendant z Białegostoku, insp. Daniel Kołnierowicz, czy w sprawie strażaków st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik Komendy Głównej PSP. Ich głównym zadaniem jest za wszelką cenę obronić nowe status quo, bo to w nim mają szansę na honory i sukcesy, jakie w czasach “normalnych” byłyby całkowicie poza ich zasięgiem. Wolą pełnić zaszczytne funkcje w zdewastowanej “dobrą zmianą” formacji, niż być szeregowym funkcjonariuszem w takiej, która cieszy się społecznym uznaniem. Czy nam się to podoba czy nie, żyjemy obecnie w czasach dominacji miernot, które zrobią wszystko, by trwały one jak najdłużej. Poprzedni ustrój trwał ponad cztery dekady. Oby tym razem skończył się już po czterech latach.
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU