Wydawało się, że sędzia Juszczyszyn odniósł istotne zwycięstwo w bitwie, którą toczył ws. niezależnych sądów. Miał on bowiem zobaczyć pełne listy poparcia dla kandydatów do KRS, potem dowiedział się, że zobaczy tylko jedną listę.
Teraz okazało się, że prezes Sądu Okręgowego w Olsztynie, gdzie delegowany jest sędzia Juszczyszyn, niejaki Maciej Nawacki, zabronił mu jechać służbowo do Warszawy, gdzie miał zobaczyć ową tajemniczą listę poparcia.
Na Twitterze napisał, że “nie będzie płacił z publicznych pieniędzy za łamanie prawa“.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że sędzia Nawacki to nie tylko jeden z członków Krajowej Rady Sądownictwa, ale też jeden z niewielu sędziów, który przyznał się, kto udzielił mu poparcia, gdy kandydował do KRS. To pan Nawacki był jednym z sygnatariuszy swojej kandydatury i jak tłumaczył na Twitterze, “byłoby co najmniej dziwne, gdyby nie podpisał własnej listy“.
Ponadto sędzia Nawacki jest autorem skargi, która powstrzymała ujawnienie list poparcia dla kandydatów do KRS. Postępowanie w sprawie ich ujawnienia wszczął prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Ponieważ trwa postępowanie UODO, Kancelaria Sejmu nie chce ujawniać list, zasłaniając się troską o dane osobowe.
Jednak sędzia Juszczyszyn nie zamierza posłuchać swojego przełożonego i, jak podaje oko.press., wybiera się do Warszawy, gdzie będzie domagał się wglądu w listy poparcia do KRS.
Źródło: Gazeta.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU