Premier Mateusz Morawiecki postanowił przekazać opinii publicznej, że za 5-8 tygodni będziemy mieli zaszczepioną taką liczbę naszych rodaków, że Polska osiągnie tzw. odporność populacyjną.
Co prawda nie wiadomo, jakim cudem punkty szczepień miałyby szczepić kilka razy więcej osób niż dotychczas, ale powiedzenie, że jedynym „wąskim gardłem” polskiego systemu szczepień jest dostępność szczepionki, jest zapewne bardzo wygodne z punktu widzenia propagandowego przekazu.
Premier zapomniał, że nie jesteśmy Izraelem. Nie szczepimy w weekendy i święta, nie szczepimy wszędzie i wszystkich, którzy chcą. Aby fantazje Mateusza Morawieckiego mogły się ziścić, trzeba byłoby do połowy maja 2021 r. wykonać 37 mln szczepień – po prawie milion osób dziennie. To tak samo realne jak ogłoszone przez Mateusza Morawieckiego w lipcu 2019 r. posadzenie pół miliarda drzew do końca tamtego roku, czyli 32 drzewa na sekundę.
Aby osiągnąć odporność populacyjną należy zaszczepić 70% społeczeństwa, czyli w naszych warunkach ponad 21 mln osób, którym należy podać ponad 42 mln dawek szczepionki. Propagandowy bełkot premiera o „7 mln dawek w najbliższych tygodniach, a może więcej”, co ma uczynić Polaków bezpiecznymi, nie ma zatem nic wspólnego z wytycznymi naukowców. Jeśli w Polsce podano dotychczas ok. 5,8 mln szczepionek, do odporności populacyjnej brakuje przynajmniej 36,7 mln dawek. Czy jest szansa na 37 mln dawek w najbliższym czasie? Według ministra Michała Dworczyka jest szansa na 10,8 mln dawek.
Źródło: OKO.press
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU