Polityka i Społeczeństwo

Suweren ma zawsze rację, nawet jeśli się myli

W minionym 2016 roku, słowo “suweren” zostało chyba odmienione przez wszystkie możliwe przypadki, stając się pewnym słowem kluczem do zrozumienia postępowania pierwszej w III RP samodzielnej większości. Wielokrotnie usłyszeliśmy, że suweren dał partii rządzącej mandat do dokonania oczekiwanych zmian, dlatego ta nie cofnie się przed żadną niegodziwością, by jego wolę zrealizować. W ostatnich dniach roku Jarosław Kaczyński, niepisany i nieoficjalny Naczelnik Państwa przyznał, że w gruncie rzeczy to o jego wolę chodzi, a nie suwerena, ale nie wchodźmy w szczegóły.

Teorię państwa jako instrumentu wprowadzania norm prawnych realizujących wolę suwerena, zwaną pozytywizmem prawniczym, ukształtowali przede wszystkim John Austin i Herbert Hart. Według Austina i jego pierwotnego prawa pozytywnego – prawo jest rozkazem pochodzącym od suwerena i “obliguje generalnie do działania lub powstrzymania się od całej klasy zachowań”, a społeczeństwo jest temu suwerenowi podporządkowane. Gwarancją wykonywania tego prawa jest sankcja, która jest w teorii pozytywistycznej elementem koniecznym prawa. Hart do tej teorii dodaje jeszcze aspekt zgodności norm prawa stanowionego z prawem naturalnym, zaznaczając, że żeby społeczeństwo podporządkowało się prawu, a sankcja pełniła funkcję tylko prewencyjną, musi być pewna korelacja pomiędzy prawem stanowionym i normami moralnymi. Ciekawostką jest to, że teoria pozytywizmu prawniczego była podstawą stanowienia prawa w krajach komunistycznych. To pewna ironia, że tak mocno jej założenia wprowadza w życie partia, rzekomo antykomunistyczna.

Przekładając założenia teorii suwerena na nasze polskie podwórko należy zauważyć, że w pewnym sensie każdy kolejny rząd realizował wolę suwerena w ustanawianym przez siebie prawie. Problem był jedynie w tym, jak bardzo deklarowany suweren odpowiadał rzeczywistej większości społeczeństwa. A z tym bywało różnie. Zaraz po przełomie lat 80 i 90 suweren przez chwilę chciał zerwać kajdany komunizmu i zasmakować wolności gospodarczej. Gdy okazało się, że kapitalizm to spore koszty społeczne, znowu suweren oddał władzę nad stanowieniem prawa komunistom. Gdy okazało się, że rozdawanie pieniędzy i kolejnych przywilejów wąskim grupom interesu też nie realizuje woli większości, suweren znowu zmienił zdanie. Co kilka lat suweren powierzał władzę komu innemu, za każdym razem realizującemu skrajnie przeciwne cele.

Co kilka lat zmieniała się percepcja suwerena. Raz oczekiwał państwa policyjnego z rolą opiekuńczą, kiedy indziej chciał państwa minimum, które nie wtrąca się do prywatnej sfery aktywności. Problem w tym, że suweren, który zawsze ma rację w swoich oczekiwaniach, równie często nie rozumie konsekwencji swoich żądań. Jeśli oczekuje państwa minimum, nie może oczekiwać, że każdego oszusta typu Marcin Plichta wyłapie się już na początku jego działalności. To byłoby możliwe, gdyby państwo kontrolowało każdy aspekt, każdej działalności gospodarczej i było wszechobecne. Pech chciał, że wówczas – w 2009 roku państwo realizowało wolę suwerena, który po kacu rządów 2005-07 chciał odpocząć od państwa policyjnego. Chciał niezależnego od rządu Prokuratora Generalnego, działalności gospodarczej zakładanej w jednym okienku, czy możliwie najmniej opresyjnej skarbówki. Ten sam suweren dziś chce sprawnej walki z przestępczością podatkową i jednocześnie domaga się likwidacji obowiązku meldunkowego, by przestępcy bez trudu mogli ukrywać miejsce swojego pobytu. Ten sam suweren chce kompetentnej, przyjaznej i odbiurokratyzowanej administracji, a jednocześnie bez żadnych wątpliwości przymyka oko na jej całkowite upolitycznienie i przejęcie przez słynnych już “Misiewiczów”. Trudno takiego suwerena zadowolić, bo choć zawsze ma rację, to z powodu tak słabej kondycji intelektualnej i nastawionej na własny interes, jest suwerenem bardzo kapryśnym.

Dziś wolę suwerena realizuje PiS i nic nie wskazuje na to, by w 2017 roku miało się to zmienić. Śmiem twierdzić, że jeszcze żaden rząd nie był do tego stopnia podporządkowany deklarowanej woli suwerena. Problem tylko w tym, że suwerena bardzo precyzyjnie wyizolowanego z polskiego społeczeństwa. Suwerena, który jest kompletnie nieświadomy, że większość z jego oczekiwań jest wzajemnie sprzeczna i groźna dla kondycji państwa, zarówno w sferze ustrojowej, jak i w sferze gospodarki. Rząd odpowiedzialny, mając świadomość ograniczonej wiedzy suwerena w kwestii konsekwencji swoich oczekiwań, powinien podejmować decyzje odpowiedzialne, a nie zgodne tylko i wyłącznie z sondażowymi oczekiwaniami. Tego w postępowaniu obecnie rządzących wyraźnie brakuje. Mimo, iż ulica pokazuje, że realizowane programy to wola tylko części suwerena, władza swojego zachowania zmieniać nie zamierza. Kropla jednak drąży skałę i wszystko może się zdarzyć. Setki lat polskiej państwowości pokazały, że Polakami rządzi się bardzo trudno. Nigdy nie wiadomo kropla czego przeleje czarę i sprawi, że kaprys suwerena się zmieni. W związku z tym, w 2017 roku życzę Polsce, aby jej suweren dojrzał i ze swoimi oczekiwaniami ustabilizował się. Czy rządzić będzie nami PiS, czy PO, czy Nowoczesna, krajowi bardziej przyda się stabilność i przewidywalność, niż powtarzające się co kadencję rewolucje. Do siego roku!

fot.  Drop of Light/ Shutterstock

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie