Polityka i Społeczeństwo

Starannie budowany wizerunek Patryka Jakiego wali się jak domek z kart. Arogancja wiceministra doprowadziła do ujawnienia kolejnych kompromitujących faktów

Prawo i Sprawiedliwość kreuje się na swoistego szeryfa życia publicznego. Wizerunek bohatera walczącego bezwzględnie z przestępczością był częścią strategii medialnej od zarania partii Jarosława Kaczyńskiego, co znajdowało swoje odzwierciedlenia w obecnym jak i poprzednim rządzie PiS. Jakkolwiek jednak wizja rządzenia prokuraturą twardą rękę i zwalczania opieszałości systemu wydaje się dla znacznej części elektoratu atrakcyjna, to jest to działanie o dalece destrukcyjnym wymiarze dla kluczowego w sądownictwie i prokuraturze obszaru – czyli sprawiedliwości.

Na naszych oczach zostaje obnażony fałsz politycznej gry wokół sprawiedliwości. Sprawa Tomasza Komendy, który będąc niewinnym spędził 18 lat w więzieniu za gwałt i zabójstwo 15-latki, stała się pretekstem do politycznego teatru ze strony wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. Jaki próbuje bowiem ugrać na sprawie kapitał polityczny i przy okazji pogrążyć oponentów. Niestety w swojej krucjacie nie zraziło go nawet to, że Roman Giertych wypomniał mu, że prokuratorem generalnym w czasach, kiedy oskarżono Komedę był nikt inny jak Lech Kaczyński. Ten niewygodny fakt doprowadził Jakiego do odwetowej akcji propagandowej, która miała odwrócić uwagę od PiS:

Jednak arogancja polityka rozsierdziła nie tylko polityków opozycji, ale także wielu internautów, co doprowadziło do ujawnienia cennych dla sprawy faktów.

Kluczowy jest element, na który zwrócił uwagę poseł PO Jan Grabiec:

Politycy PiS sprowadziliby sprawę do zwykłego odbijana politycznej piłeczki, gdyby nie to, że internauci odnaleźli artykuły prasowe sprzed kilkunastu lat, które odnoszą się do sprawy Tomasza Komendy w sposób, który kompromituje linię narracji Patryka Jakiego:

W artykule na stornie wroclaw.naszemiasto.pl z 22 lutego 2001 roku możemy wyczytać:

“Po raz pierwszy odwołanie Marka Gabryjelskiego Lech Kaczyński zapowiedział publicznie w październiku 2000 roku. Od tej deklaracji Marek Gabryjelski jest na zwolnieniu. Interwencje ministra spowodowały niefortunne decyzje wrocławskiej prokuratury: m.in. w sprawie brutalnego, zbiorowego gwałtu na 15-latce z Miłoszyc.

Równocześnie mamy artykuł na portalu wp.pl z 2 kwietnia 2001 roku, który stwierdza:
“Podczas śledztwa wrocławscy prokuratorzy Marek J. i Stanisław O. zostali ukarani za opieszałość w szukaniu sprawców. Z kolei prokurator okręgowy Marek Gabryjelski został odwołany ze stanowiska za nieprawidłowości w kilku nadzorowanych przez niego śledztwach, m.in. w tym dotyczącym gwałtu w Miłoszycach.”

Biorąc pod uwagę, że prokuratorzy zajmujący się sprawą byli popędzani, a w końcu ręcznie wymienieni, a zaledwie 2 tygodnie po roszadach personalnych złożono akt oskarżenia, to ciężko nie odnieść wrażenia, że ręczne sterowanie prokuraturą przez Lecha Kaczyńskiego mogło przyczynić się do oskarżenia Tomasza Komendy. W wywiadzie dla Gazety Wrocławskiej skazany za korupcję prokurator Stanisław O. przyznał nawet, że:
“Jasne, że miałem wątpliwości, ale materiału było wystarczająco, żeby zatrzymać i postawić zarzut. Należało to potem pogłębiać. Ale nie zdążyłem przeczytać akt, a potem sprawę mi zabrali”.

Sprawa Tomasza Komendy obala zatem mit skutecznego państwa-szeryfa. Prokuratura Lecha Kaczyńskiego i później Zbigniewa Ziobry oceniała skuteczność aktami oskarżenia i wyrokami. Jednak w pogoni za tak definiowaną sprawiedliwością łatwo “wylać dziecko z kąpielą”. Liczy się statystyka, a nie łapanie realnych sprawców, przez co nawet przy dobrej woli bardzo łatwo o błędy, pośpiech nie jest bowiem w spawach takiej wagi najlepszym doradcą.

Warto przypomnieć sobie sprawę lekarza Mirosława G., którego oskarżono o zabójstwo pacjenta, a Zbigniew Ziobro przed kamerami uznał go w winnym nie czekając na wyrok, kiedy padły to słynne słowa: “Nikt już nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”. Sąd następnie uniewinnił po latach lekarza, jednak nagonka medialna na środowisko medyków doprowadziła do kilkuletniej zapaści w liczbie transplantacji w Polsce.

Patryk Jaki i Zbigniew Ziobro realizują bowiem wizję sprawiedliwości ludowej, gdzie to nastroje społeczne mogą mieć wpływ, rękami prokuratora generalnego, na przebiegu postępowań. Takie właśnie podejście, grania sprawiedliwością na potrzeby publiki, doprowadza do wsadzania niewinnych ludzi do więzień. Zwolnienie Tomasza Komendy powinno być sprawą sprawnej prokuratury i sądów, a nie łaską ministra sprawiedliwości i jego zastępcy z tej czy innej partii. Jeśli bowiem dochodzi do takiego postawienia sprawy, to z polskim wymiarem sprawiedliwości musi być bardzo źle.

fot. flickr/Sejm RP

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie