Ta panna Krysia, panna Krysia królowała na turnusach nie od dzisiaj
Eks-posłanka Krystyna Pawłowicz, a obecnie „sędzia” w Trybunale Julii Przyłębskiej spędzała ostatnio czas na „leczeniu” w SPA hotelu Malinowy Zdrój w Solcu-Zdroju. Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że w czasie jej pobytu wszystkie hotele w Polsce powinny być zamknięte z powodu pandemicznego lockdownu. Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie fakt, że, jak potwierdziła straż pożarna, w rozdzielni elektrycznej hotelu doszło do pożaru. Na miejsce przyjechało sześć zastępów straży pożarnej, a panią Krystynę miała ewakuować SOP. Pozostała setka osób „leczących” się w hotelu opuściła budynek samodzielnie. Ogień nie rozprzestrzenił się, został szybko ugaszony, doszło jednak do zadymienia pomieszczeń. Dyrektor Malinowego Zdroju oświadczył, że jego hotel „prowadzi działalność leczniczą” i działa zgodnie z przepisami epidemicznymi. Pani Pawłowicz zaś zapewniła, że nie była w hotelu dla przyjemności. Dodała: „ Mocno podkreślam, że przebywam w hotelu na pobycie leczniczym. Korzystam z tego miejsca z zachowaniem wszelkich rygorów sanitarnych”. No i wszystko gra, tylko dlaczego ja nie mogłem „poleczyć się” zimową porą w Malinowym Zdroju? Też bym chciał…
Duda superstar
W duńskiej edycji teleturnieju „Milionerzy” padło pytanie o prezydenta Polski, Andrzeja Dudę. Uczestniczka nie znała jednak poprawnej odpowiedzi. Jedna z uczestniczek teleturnieju nie wiedziała bowiem, kim jest Andrzej Duda. Pytanie za 15 tysięcy koron brzmiało: Prezydentem którego kraju został wybrany Andrzej Duda w 2020 roku? Zaskoczona uczestniczka zdecydowała się skorzystać z koła ratunkowego. Zadzwoniła do swojego ojca, który także nie znał prawidłowej odpowiedzi. Strzeliła, że został prezydentem Czech i niestety odpadła z teleturnieju. I na co się zdały miny á la Mussolini i fotki z Trumpem? Nasz PAD nadal anonimowy jak Gall Anonim i pewnie mu przykro z tego powodu.
Priorytety policji
Mieszkańca osiedla zamkniętego w Warszawie zaniepokoiły hałasy dochodzące z klatki schodowej. Tuż po godzinie 1 w nocy z poniedziałku na wtorek dwóch zakapturzonych mężczyzn próbowało dostać się na nią, manipulując przy zamku. Mieszkaniec wykonał więc telefon z prośbą o interwencję policji. Wezwani policjanci zjawili się 18 minut później, po czym minęli sprawców, nawet ich nie legitymując. Na nagraniu z monitoringu osiedlowego widać moment, gdy policjanci mijają sprawców. Odprowadzają mężczyzn wzrokiem, po czym ruszają… w przeciwnym kierunku – do klatki, w której mieszka osoba telefonująca z prośbą o interwencję. Zapytana o to Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że: „Funkcjonariusze podjęli działania w oparciu o kwalifikację zdarzenia przez Centrum Powiadamiania Ratunkowego jako zakłócenie porządku publicznego/inne zakłócenie porządku publicznego”. Co oznacza, że policjanci, którym przydzielono interwencję, nie do końca wiedzieli, czego się na miejscu spodziewać. A włamywacze nie zdążyli dokonać kradzieży, więc nie ma sprawy. Co innego, gdyby to były niewiasty ze Strajku Kobiet… Policja wie czego się po nich spodziewać i jak interweniować.
Ale które porozumienie?
W piątek przez cały wieczór obradowało Prezydium Zarządu Krajowego Porozumienia Jarosława Gowina. W wyniku obrad oprócz ustalenia negatywnego stosunku tejże partii do projektu ustawy nakładającej dodatkowe obciążenie na media funkcjonujące na polskim rynku, powiększono też o osiem osób liczbę członków Nie-Porozumienia. W uzasadnieniu pierwszej decyzji napisano, że: „Jako partia o wyraźnej konserwatywnej tożsamości, a tym samym jako partia, dla której wolność słowa jest wartością fundamentalną w demokratycznym społeczeństwie, będziemy sprzeciwiali się rozwiązaniom, które utrudnią funkcjonowanie mediów, w tym również – a może nawet przede wszystkim – mediów wobec Porozumienia Jarosława Gowina krytycznych”. Jeśli zaś chodzi o drugą kwestię, to zawieszono w prawach członka i zawnioskowano o wyrzucenie z partii: Zbigniewa Gryglasa, Michała Cieślaka, Jacka Żalka, Włodzimierza Tomaszewskiego, Karola Rabendę, Magdalenę Błeńską, Pawła Skotarka i Andrzeja Walkowiaka. Ponadto część z nich dotychczas piastowała, a teraz utraci ministerialne posadki. Powoli Porozumienie Gowina dochodzi do rozmiarów solidnej mieszczańskiej kanapy, a Nie-Porozumienie Bielana ma już koło tuzina posłów. A ponieważ wszyscy politycy Zjednoczonej Prawicy nieustająco zapewniają nam rozrywkę, więc niebawem może zabraknąć popcornu na mieście…
IPN-owiec wyklęty
Parę dni temu stanowisko dyrektora Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu objął dr Tomasz Greniuch, historyk z przeszłością w Obozie Narodowo-Radykalnym i dotychczasowy naczelnik Delegatury IPN w Opolu. Pan Greniuch tytuł doktora uzyskał za rozprawę pt. Historia Zgrupowania Oddziałów Leśnych VII Okręgu Narodowych Sił Zbrojnych pod dowództwem kpt. Henryka Flamego »Bartka« na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ma też na swoim kącie inną ciekawą publikację pt. Droga nacjonalisty. Jego mianowaniem oburzony jest wprawdzie wiceprezydent miasta oraz ambasada Izraela, ale to tylko potwierdza trafność wyboru z pisowskiego punktu widzenia. Wiadomo – „słychać wycie, znakomicie”! Tak trzymać towarzyszu Jarosławie!
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
