Pierwszy narciarz RP
Andrzej Duda, jako miłośnik narciarstwa, w rozmowie z ministrem Gowinem zażyczył sobie otwarcia stoków, kompletnie przy okazji ignorując zalecenia WHO. Najpierw Jarosław Gowin ogłosił, że stoki narciarskie będą zamknięte, ale już następnego dnia zmienił zdanie oznajmiając, że stoki jednak trzeba otworzyć i wypracuje wspólnie z branżą zasady reżimu sanitarnego. Zaczęły się rozmowy i natychmiast wszystko było już załatwione. Co prawda malkontenci narzekają, że decyzja nie ma sensu, bo stoki i wyciągi mogą działać, ale hotele i restauracje nie. To oznacza, że na nartach pojeżdżą tylko ci, którzy mieszkają na tyle blisko, że mogą rano wpaść na stok, pojeździć i wieczorem wrócić do domu. A dlaczego? Bo prezydent tłoku nie lubi, a hotelu nie potrzebuje, bo ma swoją rezydencję w Wiśle. Chyba nikogo to już nie dziwi…
Dwie ustawy
W Dzienniku Ustaw opublikowano ostatnio dwie ustawy covidowe. Jedną z nich jest uchwalona w październiku nowelizacja, która między innymi zakłada dodatki dla wszystkich pracowników ochrony zdrowia zaangażowanych w walkę z koronawirusem. Drugą – uchwalona później nowela, ograniczająca dodatki tylko do tych medyków, których do pracy skierował wojewoda. A wszystko dlatego, że pod koniec października Sejm przyjął poprawkę Senatu, która powiększyła grono beneficjentów do wszystkich pracowników ochrony zdrowia zaangażowanych w walkę z epidemią. Politycy PiS-u tłumaczyli wówczas, że poprawka senacka została w głosowaniu zaakceptowana przez pomyłkę i byłoby to zbyt duże obciążenie budżetu. PiS złożył więc projekt kolejnej nowelizacji. Ta nowela została już następnego dnia uchwalona. Co prawda Senat ją odrzucił, uzasadniając, że narusza ona konstytucyjną zasadę równości, ale kolejnego dnia Sejm nie zaakceptował stanowiska Senatu, a w końcu druga ustawa została podpisana przez PAD. I tak trochę śmiesznie wyszło…
Zamek jak z bajki
W Stobnicy w sercu Puszczy Noteckiej, na terenie chronionym, wybudowano nielegalnie czternastopiętrowy zamek prawie średniowieczny, na dodatek z wyniosłą wieżą. Ostatnio wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk zakończył postępowanie administracyjne w sprawie wydania zgody na budowę tego bajkowego zamczyska. Urzędnik, występujący w imieniu wojewody, oznajmił, że wprawdzie „w toku postępowania służby wojewody potwierdziły naruszenie prawa przez starostę obornickiego w części zarzutów prokuratora”, to jednak podczas analizy tej sprawy pod uwagę zostały wzięte takie okoliczności, jak: naczelna zasada trwałości decyzji administracyjnych, ugruntowane orzecznictwo sądów administracyjnych, nowelizacja prawa budowlanego, nieodwracalność skutków dla środowiska przyrodniczego i upływ czasu od wydania decyzji. Według wojewody okoliczności te nie pozwalają na stwierdzenie nieważności pozwolenia i wstrzymanie decyzji starosty obornickiego. Tym samym wojewoda wielkopolski uznał ważność zgody na budowę zamku w Stobnicy. Po takim wyczynie intelektualnym powinien awansować do Warszawy, bo przy tak biegłym znawcy prawa budowlanego prezes Kaczyński mógłby sobie spokojnie wieżowce spółki Srebrna budować. P.S.: Ale jednak happy endu nie będzie, bo minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński postanowił go odwołać…
Gejowskie sex party w Brukseli
Konserwatywny polityk węgierski, współtwórca rządzącej partii Fidesz, Jozsef Szajer został w piątek przyłapany przez policję w Brukseli na udziale w nielegalnym spotkaniu towarzyskim z udziałem 25 osób, połączonym z zażywaniem narkotyków i uprawianiem seksu w wyłącznie męskim towarzystwie. Odbywało się ono mimo obostrzeń związanych z epidemią COVID-19 i to właśnie podpadło belgijskiej policji. Z lokalu na pierwszym piętrze euro deputowany usiłował uciekać przed stróżami prawa nago po rynnie, ale niezupełnie mu się ten wyczyn udał. Nadmieniam, że pan Szajer jest żonatym ultrakonserwatystą i ojcem, a ponadto autorem zapisu w węgierskiej konstytucji, który najkrócej mówiąc głosi, że rodzina to tylko chłopak i dziewczyna, a nie jakieś tam LGBT. Następnego dnia Szajer oddał mandat i opuścił szeregi partii. Victor Orban podsumował sprawę krótko: „- To, co zrobił nasz przedstawiciel Jozsef Szajer, nie mieści się w systemie wartości naszej wspólnoty partyjnej. Nie zapomnimy o 30 latach jego pracy i nie wyprzemy się jej, ale jego czyn jest nie do przyjęcia i nie do obrony.” Podobno w feralnym dla Węgra gejowskim sex party brali także udział polscy europarlamentarzyści i dyplomaci ze Zjednoczonej Prawicy… Belgijska policja na razie nie ujawniła ich nazwisk.
Policja przeprasza
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak przeprosił za… przypadki użycia pałek służbowych wobec dziennikarzy oraz granatu hukowego wobec dziennikarzy 11 listopada podczas tzw. Marszu Niepodległości. Miało to miejsce w rejonie stacji PKP Warszawa Stadion. Oznajmił, że: „Ważne jest przyznanie się do błędów, które zostały potwierdzone po przeprowadzeniu czynności kontrolnych. Przepraszamy za sytuacje, które były niepotrzebne.” Natomiast w przypadku użycia pocisków z broni gładko lufowej na tej samej imprezie policja jeszcze ustala, czy przeprosić. Nie mówiąc o sprawie przełamania legitymacji poselskiej, czy zdarzenia sprzed Sejmu z udziałem wicemarszałka. Nie wspominając już o potraktowaniu posłanek czy dziennikarki na demonstracjach Strajku Kobiet, bo nad tym to jeszcze ruski miesiąc będą pewnie medytować…
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU