Czekając na Złoty Pociąg
Pamiętacie jeszcze powitanie największego samolotu świata o ładowności 250 ton? Tego, którym przyleciało 80 ton sprzętu ochronnego z Chin? Co tak się premier z ministrami cieszyli? Okazało się, że cała dostawa miała lipne certyfikaty, a zatem do szpitali się nie nadaje… Za to jak przypłynął największy statek świata z węglem z Kolumbii, to żaden minister w porcie na niego nie czekał. A szkoda, bo węgiel taki ładny był, wysokoenergetyczny i (południowo)amerykański. Do kompletu tych „naj” wypadałoby jeszcze odnaleźć najdłuższy pociąg ze złotem – wałbrzyski Złoty Pociąg. Jak już zostanie wreszcie znaleziony, zapewne tuż po plebiscycie pocztowym na Dudę, to żaden korona kryzys nie będzie nam straszny. A pociąg na wałbrzyskim peronie powita delegacja z PAD-em, premierem, wszystkimi ministrami, marszałek Witek i prezesem Jarosławem na czele. I wtedy władza Zjednoczonej Prawicy potrwa do końca świata i jeden dzień dłużej…
Nowe podstawy prawne
Jacek Sasin ogłosił, że już rozpoczął się druk pakietów wyborczych na głosowanie pocztowe (bo przecież nie będą to wybory prezydenckie). Wprawdzie ustawa o wyborach korespondencyjnych przebywa właśnie na kwarantannie w Senacie i nie do końca jest pewne, czy i kiedy stanie się obowiązującym prawem, ale nic to jak mawiał u Sienkiewicza pan Wołodyjowski, najważniejsze żeby zdążyć przed 10 maja. Tyle, że drukowanie 30 milionów pakietów kosztuje, a wicepremier Sasin nie wyłożył na to z własnej kieszeni. A jak wiadomo wydatkowanie środków budżetowych musi mieć podstawę prawną. I co z robić, jak nie ma ustawy, uchwały, dekretu, a choćby i rozporządzenia? Znaleźć coś, co zastąpi takowy akt prawny! I pan Jacek Sasin znalazł – podstawą prawną jego działań jest… ustna decyzja premiera! A Konstytucję nam zastąpi ustna decyzja Prezesa Jarosława. Hura! Hura! Hura!
Po ile zdrowie pocztowców?
Listonosze niezbyt entuzjastycznie odnoszą się do pomysłu wyborów korespondencyjnych podczas pandemii. Po prostu boją się o swoje zdrowie i życie. Swoich rodzin zresztą też. A także ewentualnej odpowiedzialności karnej za np. uszkodzenie (czytaj: zniszczenie pakietów) czy ich zaginięcie (czytaj kradzież), co jest zagrożone karą nawet do 3 lat więzienia. Zatem władze za pośrednictwem świeżutkiej dyrekcji Poczty Polskiej postanowiły listonoszy zmotywować. Finansowo, a co? Nie od dziś wiadomo, że kasa robi swoje. Zaproponowano mianowicie po 1,5-2 złotych za jeden doręczony pakiet. Że 2 złote za zdrowie to tanio? No, nie przesadzajmy – każdy z około 25 tys. pocztowców dostarczy jakieś 1200-1500 pakietów, czyli zarobi extra około 1500-2000 złotych. Że to na wypadek śmierci z powodu „chorób współistniejących” ledwie na tanią trumnę wystarczy? Drobiazg, przecież to tylko listonosze, im się ministerialne premie nie należą…
Przyspieszenie w wymiarze sprawiedliwości
Reforma wymiaru sprawiedliwości nareszcie ruszyła z kopyta. Co prawda na odcinku sądownictwa odnotowano pewne spowolnienie, ale to wina koronowirusa i Tuska. Za to w prokuraturze przyspiesza, aż miło. Otóż prokurator Ewa Wrzosek w zeszły czwartek przed 16.00 zdecydowała o wszczęciu śledztwa w kwestii tego, czy planowane na 10 maja wybory korespondencyjne nie stwarzają przypadkiem zagrożenia epidemicznego. Trochę się zdziwiła, gdy dowiedziała się z mediów, że po 3 godzinach śledztwo umorzyła jej przełożona. Szybko poszło, prawda? Ale to jeszcze nic, bo po 23 godzinach od umorzenia pani prokurator miała już wszczęte postępowanie dyscyplinarne. To dopiero jest tempo! Jak na innych odcinkach tak przyspieszy, to rozwody będą orzekane przed złożeniem pozwu, a spadki rozdzielane między spadkobierców jeszcze przed śmiercią spadkodawcy.
Sportowcy do Olimpiady (a pisarze do piór)?
W sobotę Morawiecki w towarzystwie uroczej (?!) minister sportu ogłosił drugi etap odmrażania gospodarki już od 4 maja. Przypomnijmy – w ramach pierwszego etapu otwarto lasy i parki. Więc może w drugim jakieś usługi albo gastronomia? W końcu w drugim miesiącu „kwarantanny narodowej” bardzo przydałaby się nam wizyta u fryzjera, manikiurzystki albo godzinka spędzona nad sojowym latte przy placu Konstytucji ( jaka nieprzyzwoita nazwa dla miejsca publicznego). Więc z utęsknieniem czekamy na ogłoszenie nowych swobód – wszak słowo premiera na konferencji prasowej jest od wybuchu pandemii podstawowym aktem prawnym w naszym pięknym kraju. Czekamy, czekamy… i mamy – prawo do grania na orlikach. Pod warunkiem, że na boisku przebywa nie więcej niż sześć osób. Happy? Happy!
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU