Śmiech w czasie zarazy
Niektórzy mogą się krzywić, że chociaż w Europie szaleje pandemia koronawirusa, tu znowu żartujemy z rodzimych polityków. Przepraszamy urażonych, ale też apelujemy – nie oburzajcie się! Pamiętajcie, że śmiech to zdrowie – fizyczne i psychiczne. A zdrowie w tak dramatycznej sytuacji jest wszystkim potrzebne. Nie dajmy się zwariować! Śmiejmy się! Nawet przez łzy…
Jak zagrać na Dudzie?
W rozpędzonym wirze wydarzeń można było przeoczyć utratę prezesury w TVP przez Jacka Kurskiego. Nieco ponad tydzień temu PAD podpisał ustawę o przekazaniu 2 miliardów złotych dla telewizji publicznej. Jak wynika z kuluarowych szeptów, warunkiem złożenia autografu było odejście Kurskiego z TVP. Na nocnej imprezie popisowej, podczas której ogłoszono podpisanie, naszego ulubionego kandydata do reelekcji wspierał PMM, a także o dziwo, przewodniczący Rady Mediów Narodowych, Krzysztof Czabański, który zapewniał, że procedura odwołania Kurskiego jest w toku. I faktycznie – odwołali pana Jacka, dali mu na otarcie łez tylko trochę ponad 300 tysięcy złotych, a następnie… Znów zatrudnili jako doradcę jego kumpla, Macieja Łopińskiego. Z pensją tylko o tysiąc złotych niższą, niż ta, którą pobierał jako prezes… Można? Można! A PAD nadal robi dobrą minę do złej gry, bo przecież nie chce jeszcze się wyprowadzać z Pałacu Prezydenckiego. No cóż, Kaczyński z Kurskim jak zwykle zgodnie zagrali na Dudzie, bo kto im zabroni…
Prawdziwy Brylant
Niedawno dzięki portalowi OKO.press został ujawniony kryptonim, jakim ochrona określa Jarosława Kaczyńskiego jako tzw. obiektu chronionego. Otóż kierowcy i nianie z SOP-u nazywają prezesa PiS „Brylantem”. Podczas 119 miesięcznicy dziennikarzowi udało się zarejestrować, jak oficer SOP mówił: “Zbychej, podciągnij tam pod ‘Brylanta’, tam stań. Na wysokości ‘Brylanta’” w chwili, gdy Kaczyński wychodził z kościoła Wizytek w Warszawie. To chyba powinno w pełni satysfakcjonować emerytowanego zbawcę narodu, który oczywiście jest bezcenny dla całego narodu – w końcu Brylant to brzmi dumnie. O wiele lepiej niż Balbina…
Bój o buławę?
Stanisław Karczewski może jeszcze nie walczy o buławę marszałkowską, ale nie ustaje w zabiegach o powrót na stanowisko marszałka Senatu i do rządowej willi. Ostatnio starał się o odwołanie marszałka Tomasza Grodzkiego, bo ten dwa tygodnie temu był na nartach w zabitej deskami wiosce we włoskim Tyrolu. To nic, że marszałek zanim stawił się w pracy, wykonał test na obecność koronawirusa i uzyskał wynik ujemny. To nic, że minister Szumowski też był na nartach we Włoszech i nie poddał się ani testowi, ani kwarantannie… Grodzki musi odejść, bo Karczewski tęskni za stanowiskiem… A jak nie odejdzie, to pan Stasio zerwie kworum podczas obrad dotyczących prawodawstwa na czas pandemii i nam wszystkim pokaże… Bo pan Stasio walczy i pracuje dla idei… I kto mu zabroni?
Upadek Gryzeldy, czyli baba z wozu
W sobotę Jolanta Turczynowicz-Kieryłło poinformowała, że ze względów zdrowotnych ustępuje ze stanowiska szefowej kampanii wyborczej Andrzeja Dudy. Podobno to jednak nie grypa, korona wirus ani żadna inna dolegliwość fizyczna. Otóż słynną „Gryzeldę” dopadła, po miesiącu sukcesów typu błyskotliwa wypowiedź o wolności prasy, niespodziewane odświeżenie sprawy łamania ciszy wyborczej sprzed 2 lat czy uroczy song o „pieczeniu kaczora”, nie dziwiąca nikogo „choroba dyplomatyczna”… No cóż, PAD nadal marzy o wygraniu wyborów, więc baba z wozu, Dudzie lżej. I witamy Jojo na pokładzie!
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU