W sporze o kopalnię Turów do tej pory padała kwota w okolicach 40-45 mln euro na współfinansowanie projektów. Już jutro może być nieaktualna.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w maju nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie. Trzy dni później premier Mateusz Morawiecki potrzebował sukcesu i ogłosił, że w sumie to pogadał z czeskim premierem i południowi sąsiedzi wycofają skargę sprzed TSUE. Po dwóch godzinach okazało się to kłamstwem, zdementowanym przez Andreja Babisza. Zrobił się wstyd na całą Europę.
Eksperci ostrzegali, że ignorowanie Czechów, którzy uważają, że kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych, skończy się dla Polski tragicznie. Praga zobaczyła, że ma do czynienia z ignorantami mającymi o sobie mocarstwowe wyobrażenia i poszła za ciosem. Oprócz współudziału Polski w inwestycjach wartych około 45 mln euro, dołożyli karę po 5 mln euro za każdy kolejny dzień pracy kopalni węgla w Turowie.
Branżowy BiznesAlert.pl dokłada kolejne informacje na podstawie doniesień czeskich mediów – Koszty pokrycia zadań i inwestycji ograniczających wpływ kopalni na sąsiednie tereny czeskie wyniosą 50 mln euro, a więc o pięć mln więcej od założeń pierwotnych – informuje portal.
Projekt umowy ma być przesłany Warszawie w poniedziałek. – Kwota jest nieco wyższa, bo chcemy, żeby na miejscu odbywał się monitoring, który będzie finansowany przez stronę polską. Uważamy, że inwestor (Polska Grupa Energetyczna – przyp. red.) powinien udowodnić, że nie narusza żadnych norm – mówi Martin Půta, Hetman (marszałek województwa) Kraju Libereckiego czeskiemu dziennikowi “Denikn.Cz, cytowany przez BiznesAlert.pl
Źródło: BiznesAlert.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU