Rząd może wkrótce uderzyć nas mocniej po kieszeni. Każde gospodarstwo domowe może okazać się bowiem zmuszone dorzucić się w rachunkach za energię nawet do 300 zł rocznie na planowaną elektrownię jądrową. Okazuje się bowiem, że pierwotne plany finansowania dwóch bloków wartych 40-60 miliardów zł całkowicie zawiodły.
Wysiłek początkowo miały w jak największym stopniu ponieść spółki Skarbu Państwa, a brakujące sumy rozważano uzupełnić jakąś formą opłaty. Okazuje się jednak, że kluczowi gracze zawiedli pokładane w nich nadzieje i nie zaangażują się w projekt. Minister energii ogłosił już, że giganci tacy jak Enea, KGHM i Tauron wycofają się z inwestycji ze względu na swoją sytuację finansową. Nie lepiej jest w przynoszącym spore zyski PKN Orlen, który z powodu ambicji rządzących zajęty będzie fuzją z Lotosem.
Tymczasem problemyfinansowania elektrowni atomowej pozostają wielkim wyzwaniem. Tradycyjnie bowiem zaciągnięte długi trzeba spłacić w okresie 10-20 lat, co oznacza, że inwestycja powinna zwrócić się w tym okresie. Jednak w przypadku elektrowni jądrowej mamy do czynienia z horrendalną wręcz cena budowy infrastruktury, która jednak działać potem może nawet do 60 lat. Oznacza to, że projekt ten wymaga stabilnego systemu finansowania z publicznych środków. Rząd odrzucił wizję kupowania prądu z elektrowni po wyższych, nierynkowych cenach, aby zamiast tego rozłożyć obciążenia bardziej równomiernie.
Opłata jądrowa miałaby w takim scenariuszu zastąpić obecnie obowiązującą opłatę przejściową, która finansuje skutki rozwiązania kontraktów długoterminowych zawieranych przed wejściem Polski do UE. W związku z horrendalnymi kosztami budowy musiałaby być ona jednak znacznie większej wysokości niż obecne 8 zł, co oznacza podwyższenie do 20-30 zł miesięcznie, czyli nawet ponad 300 zł rocznie.
Inwestycja w atom staje się przy tym coraz bardziej kontrowersyjna, ponieważ 60 lat to olbrzymi margines czasowy wiążący się z ryzykiem opłacalności inwestycji. Równocześnie zaś gwałtownie tanieją odnawialne źródła energii sprawiając, że zasadne jest pytanie, czy atom jest dla Polski najlepszym rozwiązaniem. Polska energetyka, która jest przestarzała i oparta na węglu, musi przejść głęboką reformę, od której nie da się uciec. Będzie ona jednak kosztować dziesiątki miliardów, stąd rząd musi myśleć o racjonalnym ich wydatkowaniu. To ostatnie zastanawia, ponieważ kiedy mówi się, że na energetykę pieniędzy nie ma, to w tym samym czasie rząd ma 35 mld na Centralny Port Komunikacyjny i kolejne 40 mld na doprowadzenie do niego szybkiej kolei. Priorytety w państwie PiS nie przestają czasem zadziwiać.
Źródło: interia.pl
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU