Rząd Beaty Szydło lubi słuchać obywateli. Najbardziej tych, którzy mówią to, co rząd chce usłyszeć. Gdy okazuje się, że takich organizacji pozarządowych nie ma zbyt dużo, zaczynają się schody, a w głowach pojawiają absurdalne pomysły, choćby taki jak rządowy projekt powołania Narodowego Centrum Społeczeństwa Obywatelskiego.
Jestem pełen podziwu dla zdolności tworzenia absurdalnych i nielogicznych rozwiązań przez członków rządu Prawa i Sprawiedliwości oraz ogłaszania ich jako cudownej recepty na wszelkie problemy. Nie każdy bowiem potrafiłby wymyślić, że realizacją zapowiadanego celu budowania społeczeństwa obywatelskiego i wspierania organizacji pozarządowych będzie objęcie ich rządowym nadzorem. To trochę tak, jakby notorycznego głodomora postawić na straży pełnej lodówki.
Co zakłada rządowy projekt?
Powstać ma Narodowe Centrum Społeczeństwa Obywatelskiego, podległe ministrowi w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Adamowi Lipińskiemu. Zająć ma się tworzeniem prawa dotyczącego organizacji pozarządowych oraz centralnie rozdzielać publiczne dotacje.
“Ta sytuacja musi zostać uporządkowana, dlatego że w tej chwili naprawdę bardzo dużo pieniędzy jest przeznaczanych na funkcjonowanie różnego rodzaju organizacji społecznych czy NGO-sów. Rząd jest ciągle oskarżany o to, że nie budujemy społeczeństwa obywatelskiego, a przecież na ten cel przeznaczane są miliardy złotych. Tyle że często okazuje się, iż są to fundacje, które były podporządkowane politykom poprzedniego układu rządzącego” – powiedziała premier Szydło.
Ciekawe, że w oczy nie kłują pani premier fundacje podporządkowane i otwarcie wspierające partię rządzącą, także finansowane z publicznych środków. Zresztą, przykłady jednostronnego wspierania tylko wybranych organizacji, mediów czy uczelni wyższych za kadencji tego rządu można by mnożyć. Trudno zatem wierzyć choćby w takie wypowiedzi Beaty Szydło:
“Oczywiście chodzi o to, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Po to mają działać fundacje i stowarzyszenia, żeby ludzie mogli dobrowolnie się zrzeszać. Nie może być to sterowane ani kontrolowane przez rząd czy polityków. Jednak okazuje się, że my musimy dopiero dojść do takiego momentu, w którym politycy nie będą chcieli kontrolować organizacji społecznych. Pracujemy więc nad tym projektem”
Jeśli przedstawiciel tego rządu, tej partii, mówi o odpolitycznieniu pewnej sfery to na przykładzie wielu działań w minionym roku rządów możemy mieć pewność, że cel jest dokładnie odwrotny. Należy jednak przyznać, że pomysł ten perfekcyjnie realizuje cel zabezpieczenia przed utratą władzy. W końcu, gdy telewizja rządowa serwuje tylko odpowiednio przetworzoną papkę informacyjną, nietrudno będzie rozpowszechniać przekaz o organizacjach finansowanych przez mainstream, Sorosów czy inne stronnictwa polityczne wrogie rządowi. Każdą aktywność krytyczną dla poczynań rządu będzie można łatwo spacyfikować, nazywając ją polityczną i finansowaną przez czynniki zewnętrzne.
Paradoksalnie to właśnie takie działanie może w rzeczywistości upowszechnić ideę prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego, zachęcić ludzi do działania w organizacjach W PEŁNI pozarządowych, upowszechnić crowdfunding. Państwo, które wszystko wiedziało lepiej i za obywatela podejmowało WŁAŚCIWE decyzje już było. Niektórzy najwyraźniej za nim tęsknią. Zapominają jednak, że upadło ono z hukiem.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU