Janusz Kowalski potwierdził, że w koalicji rządzącej każdy już gra na siebie. Polityk Solidarnej Polski wysłał sygnał wyborczy do Konfederacji.
Janusz Kowalski wyleciał ze stanowiska wiceministra aktywów państwowych. Nie robił jakichś wielkich scen z tego powodu i na razie nie stawia się w roli ofiary. Widać jednak, że nie zamierza zamknąć się w sobie i siedzieć cicho w kącie. Wczoraj był gościem Radia Zet i został zapytany o ewentualny wspólny start Solidarnej Polski z Konfederacją.
Start na wspólnych listach? Jestem zwolennikiem tego, żeby współpracować. Nie ma wroga na prawicy. Jestem otwarty na dialog. Jeśli gwarancją byłoby niedopuszczenie komunistów, PO, Hołowni do władzy – absolutnie nie wykluczam – powiedział polityk, śląc wiele ciepłych słów pod adresem liderów Konfederacji.
.@JKowalski_posel w #GośćRadiaZET: Start na wspólnych listach SP z @KONFEDERACJA_ ? Jestem zwolennikiem tego, żeby współpracować. Nie ma wroga na prawicy. Jestem otwarty na dialog. Jeśli gwarancją byłoby niedopuszczenie komunistów, PO, Hołowni do władzy – absolutnie nie wykluczam
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) February 23, 2021
To pierwszy taki wyraźny sygnał wyborczy skierowany przez człowieka Zbigniewa Ziobry w kierunku skrajnej prawicy. Słowa Janusza Kowalskiego niejako potwierdzają, że w koalicji rządzącej każdy z partnerów gra już na siebie. Solidarna Polska może być atrakcyjnym partnerem dla Konfederacji z prostego powodu. Formacja Zbigniewa Ziobry jest na pewno finansowo gotowa do startu w wyborach i prawdopodobnie będzie w stanie się podzielić z nowymi kolegami swoimi środkami. To jest mocna karta przy potencjalnych rozmowach.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU