Polityka i Społeczeństwo

Smoleńskie objawienia czyli biała flaga polskiej nauki

Macierewicz już nie pomoże. Groteskowy apel

Baczny obserwator polskiego życia publicznego może w ostatnich tygodniach poczuć się, jakby uczestniczył w jakimś żenującym spektaklu z pogranicza metafizyki i religii. Na pierwszy plan wysuwają się wydarzenia, w których wiara w rzeczy nieudowodnione jest najważniejsza, a świadectwa świadków tychże objawień ważniejsze niż twarde dowody przeciwne. W ciągu tygodnia byliśmy bowiem świadkami najpierw żenującej dla świeckiego państwa debaty nad uchwałą sejmową w sprawie objawień fatimskich, które jak się dowiedzieliśmy z ust prominentnych polityków PiS, powstrzymały pochód komunizmu, a od wczoraj obserwujemy objawienie smoleńskie, które autoryzuje swoim świadectwem wódz smoleńskich duszyczek, prezes PiS Jarosław Kaczyński.

A ja w tym całym zamieszaniu myślę sobie z przerażeniem, jak to się stało, że ewidentne brednie, sprzeczne z podstawowymi zasadami fizyki, nieraz wręcz zdrowego rozsądku, są z pełną pompą przedstawiane jako naukowe ustalenia i popierane naukowymi tytułami osób je głoszących? Gdzie są polskie autorytety naukowe, gdzie jest Polska Akademia Nauk, że pozwala na tak radykalne niszczenie autorytetu nauki i wykorzystywanie jej do tak karygodnego celu, jakim jest szarganie pamięci ofiar tej wielkiej, narodowej tragedii? Dlaczego takie głosy, jak głos prof. Kleibera, byłego prezesa PAN, doradcy Lecha Kaczyńskiego nie wybrzmiewają z pełną siłą i nie wywołują masowego sprzeciwu środowisk naukowych?

Gdzie są szefowie polskich uczelni technicznych i ich wydziałów fizyki czy aerodynamiki? Dlaczego milczą, jak grupa szarlatanów bezkarnie, w sposób obraźliwy dla racjonalnie myślących Polaków, forsuje tezy w sposób otwarcie niezgodne nie tylko z tą wąską specjalizacją, ale wręcz podstawowym zasadom, znanym studentom pierwszego roku studiów na tych kierunkach? W gestii każdego z nich leży organizacja cyklu konferencji, demaskujących te wszystkie brednie, którymi karmi smoleński lud Antoni Macierewicz. Dlaczego wywieszają białą flagę, oddając pole ludziom, którzy za nic mają własne tytuły naukowe, bo sprzedali się za worek smoleńskich srebrników? Dlaczego dobrowolnie godzą się na niszczenie autorytetu polskiego naukowca i deprecjację jego znaczenia?

Trzeba przyznać, że Antoni Macierewicz wymyślił to bardzo sprytnie. Po półtora roku badania przez jego pracowników materiałów zgromadzonych przez komisję Millera, musiał zauważyć, że forsowane przez 5 lat teorie są niemożliwe do udowodnienia. Że komisja Millera się nie pomyliła, że zbadała katastrofę najlepiej jak się dało. Oznaczało to dla niego koniec kariery i kompromitację jego pseudoekspertów, na co pozwolić sobie nie mógł. Zdecydował się wobec tego pójść po bandzie, najbardziej jak się tylko da – zanegować absolutnie wszystko, co w trakcie badania wypadku powiedziano do tej pory. Słowa o “w końcu zbadaniu”, “przepisanie raportu MAK, bez żadnych badań” czy przede wszystkim zdjęcie ze stron sejmowych oficjalnego raportu Millera mają na celu nic innego, jak próbę wmówienia wszystkim że białe jest czarne. Przyjęta natomiast formuła rozmowy z dziennikarzami przy pomocy videoczatu, w czasie którego Wacław Berczyński sadzi brednię za brednią, w które nie może wierzyć nawet on sam, obrażają przecież zdrowy rozsądek odbiorców, tak przecież spragnionych rzeczowego wyjaśnienia sprawy.

Dziwi mnie także, dlaczego dziennikarze mediów niezależnych od rządu i partii rządzącej, nie kontrują każdej bredni wypowiadanej przez szefa MON? Gdy Macierewicz bredzi “oddano śledztwo Rosjanom” od razu powinna iść kontra “śledztwa toczą się równolegle, czyli Pan kłamie”. Gdy mówi, że “komisja Millera nie miała żadnych dowodów” kontra “to na czym pracowała komisja Berczyńskiego, skoro pracuje na danych przejętych od tej komisji”, albo gdy mówi o “przepisaniu raportu MAK” od razu wytykać, że “musiał Pan minister nie przeczytać ani jednego, ani drugiego, bo przecież istotnie się różnią treścią”. Siłą Macierewicza jest nasza bierność i pobłażliwość. Poprawność polityczna, która hamuje nas przed nazywaniem kłamstwa kłamstwem, a draństwa draństwem. Nie możemy stać bezczynnie i przyjmować ze spokojem wmawiania Polakom, że jeśli fizyka przeczy teoriom podkomisji Berczyńskiego, to znaczy, że fizyka to tylko tuskowa propaganda. Kolejnym bowiem krokiem jest wprowadzenie do programu nauki przyrody, że oddychamy dzięki łasce Jarosława Kaczyńskiego, który w swej łaskawości wielkiej odkrył tlen i udostępnił go ludziom do używania. A o objawieniu żoliborskim, które jest na to dowodem, przeprowadzimy w Sejmie debatę. By lud poznał prawdę.

fot. P.Tracz/KPRM

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie