ABW chce mieć dostęp do kamer w warszawskich tramwajach, co oznacza niekontrolowaną inwigilację. Przy okazji Agencja się skompromitowała.
Gazeta Wyborcza dotarła do pisma, jakie skierowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego do prezesa zarządu Tramwajów Warszawskich.
(…)zwracam się do Pana Prezesa z uprzejmą prośbą o wskazanie osoby uprawnionej ze strony Spółki do organizowania i uczestniczenia w spotkaniach roboczych a także w podejmowaniu niezbędnych decyzji w zakresie możliwości dostępu do kamer CCTV, będących w dyspozycji Tramwajów Warszawskich. W obszarze zainteresowań ABW jest również uzyskanie dostępu do danych generowanych przez inne systemy informatyczne eksploatowane w Spółce – pisze ABW w piśmie ujawnionym przez gazetę.
Kamery umieszczone w środkach komunikacji publicznej często stanowią dowód w sporach między pasażerami i przewoźnikami. Dla służb specjalnych to szerokie pole do niekontrolowanej inwigilacji. Informator Wyborczej mówi, że sprawę skierowano do pionu bezpieczeństwa spółki. Zwraca także uwagę, że pismo nie ma żadnej klauzuli poufności oraz nie posiada uzasadnienia – (…)z tego pisma wynika, że chcą mieć bieżący i niekontrolowany podgląd, i nie wiadomo, do jakich celów – mówi dziennikowi.
W piśmie rzuca się w oczy rażący błąd, który kompromituje ABW. Adresatem jest Krzysztof Karos, który szefem Tramwajów Warszawskich przestał być w 2017 r. – Już samo to, że w ABW nie sprawdzili, kto jest aktualnie prezesem, pokazuje brak profesjonalizmu – mówi sygnalista.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU