Bez większego echa przeszedł w mediach okładkowy artykuł z ostatniej Polityki. Tylko w jednym programie widziałem konkretne przytoczenie fragmentów tego tekstu. Trochę mnie to dziwi, bo są tam opisane rzeczy wręcz szokujące. Znajduje się tam opis naszych stosunków w kręgach NATO-wskich. Najbardziej jednak rzucają się w oczy fragmenty dotyczące współpracy polskich służb specjalnych z sojuszniczymi. To jest naprawdę porażający obraz.
Od dłuższego czasu w ciemnych kątach internetu można było przeczytać plotki i ploteczki, jak nasi partnerzy z NATO traktują Polskę w kwestiach dotyczących wymiany informacji wywiadowczych i o tym, że współpraca została ograniczona lub co gorsze zawieszona. Nie chciało mi się w to za bardzo wierzyć, chociaż były i są merytoryczne podstawy do tego, żeby wyciągnąć takie wnioski. Podchodziłem jednak do tego z dystansem do chwili, gdy przeczytałem Politykę. W ostatnim numerze oficerowie służb już “na twardo” mówią, że jesteśmy traktowani jak trędowaci wśród państw NATO. Tam jest bez ogródek powiedziane, że widać ogromną różnicę w ilości przekazywanych tajnych informacji naszym służbom. Półtora roku temu na biurkach szefów polskich służb wojskowych lądowały grube teczki z tajnymi analizami. Dziś grubsze są teczki niż ich zawartość. Poprzedni rząd zabiegał o stworzenie natowskiego ośrodka wywiadu w Polsce, który miał się zajmować analityką i słuchaniem co się dzieje po drugiej stronie granicy. Sprawa została załatwiona i przyklepana, ale gdy sojusznicy zobaczyli co się dzieje w Polsce po wyborach, to cały projekt upadł. Współpraca ze służbami izraelskimi praktycznie nie istnieje. O tym jak bliskie są stosunki między służbami obu krajów można było często usłyszeć w prasie lub od gości w studiach radiowych i telewizyjnych. Laurek wywiadowi izraelskiemu chyba nie muszę tutaj wystawiać. To tylko wybrana problematyka, ponieważ opisów tego co się dzieje w służbach jest tam dużo więcej.
Każdy kto choć trochę interesuje się służbami specjalnymi i ich rolą w zapewnieniu bezpieczeństwa wie, że bez sprawnie działających służb oraz bez wymiany ważnych informacji państwo staje się ślepe. Nie jest w stanie z wyprzedzeniem reagować na potencjalne zagrożenia, co w dzisiejszym świecie jest kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom w kraju i zagranicą. Oczywiście mówimy tutaj tylko o służbach mundurowych, bo nie wiemy do końca co się dzieje w służbach cywilnych zajmujących się wywiadem. Jeżeli nawet przyjmiemy, że w służbach cywilnych nie dzieje się tak źle jak w wojskowych i spojrzymy na to jak na dwie nogi, to jednak jedna noga jest złamana. Państwo, które ma złamaną jedną nogę – w tak wrażliwym obszarze jakim jest pozyskiwanie informacji na zewnątrz – staje się głuche i ślepe, bo takie jest połączenie naczyń krwionośnych.
Artykuł w Polityce to jest bardzo głośne bicie na alarm. Nie dość, że potwierdziły się plotki, to obraz tego wszystkiego jest jeszcze gorszy niż myślałem. Moja konstatacja jest smutna i zarazem straszna. Tak jak udało się zorganizować bezpieczne Światowe Dni Młodzieży – pewnie dlatego, że przepływ informacji od partnerów nie był tak ograniczony, to teraz kolejna wielka i masowa impreza może być obarczona bardzo dużym ryzykiem. Niestety nie wierzę w żadne zapewnienia ministra Błaszczaka i ministra Macierewicza, że jesteśmy bezpieczni i nic nam nie grozi. Nie wierzę, bo to są seryjni kłamcy i powiatowi szulerzy.
Follow me on Twitter
fot. Flickr/P.Tracz
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU