Politycy PiS nie cofną się przed niczym, kłamstwem, perfidną manipulacją, czy najwyraźniej nawet zwykłymi inwektywami, aby tylko zszargać reputację I Prezes Sądu Najwyższego. Małgorzata Gersdorf stała się wrogiem publicznym numer jeden, na którym skoncentrowała się uwaga świata prawicy, co zaowocowało licznymi atakami. Szczególnie bulwersujące są na tym polu słowa Ryszarda Czarneckiego, które padły na antenie TVP info, kiedy polityk stwierdził, że:
“Pani Gersdorf jest sędzią w stanie spoczynku, ale donosicielką w stanie aktywnym. Tradycja pielgrzymowania do obcych mocarstw ze skargą na własną ojczyznę, sięga w Polsce średniowiecza”.
Była to reakcja wobec słów Małgorzaty Gersdorf, wypowiedzianych w niemieckim Karlsruhe, gdzie I prezes SN wygłosiła wykład zatytułowany „Państwo prawa w Polsce – stracone szanse?”. Prezes mówiła wówczas, że “prawnikom nie wolno milczeć w obliczu zła, które zostało wyrządzone polskiemu wymiarowi sprawiedliwości przez ustawy uchwalone w ciągu ostatnich dwóch i pół roku”. Padła także jasna ocena sporu Polski z Komisją Europejską:
“Jeżeli Unia i jej członkowie powiedzą „pas!” w sporze o praworządność, to znak firmowy UE, jakim jest poszanowanie praw człowieka i praw podstawowych jutro może stać się tylko smutnym wspomnieniem”.
Owe słowa dotyczące konsekwencji kompromisów w kwestii wyznawanych wartości posłużyły Czarneckiemu do absurdalnego porwania I prezes do… Wojciecha Jaruzelskiego, a procedury praworządności Unii Europejskiej do pancernej pięści Armii Czerwonej:
“Gersdorf jak Jaruzelski prosi o ingerencję w polskie sprawy. To jest skandal, wyjątkowo obrzydliwe zachowanie, bo nawet ta pani nie uznaje demokratycznego wyboru do Sejm i prawa Polaków do zmiany sądownictwa, mimo że sędziowie kradną i mają odurzającą przeszłość, to jeszcze jeździ do Niemców”.
Na tym jednak nie poprzestaje, ponieważ idzie jeszcze dalej, sięgając aż do Adolfa Hitlera:
“Z historii wiemy, jak Niemcy pochylali się nad polskim losem. (…) W 1939 roku też mówili, że w Polsce jest faszyzm i że trzeba z tym zrobić porządek.”
Na koniec polityk użył standardowej taktyki na przykrycie rosnącej opresji rządzących wobec obywateli, czyli widma zagrożenia zewnętrznego. Ryszard Czarnecki zapomina jednak, że wyimaginowane zagrożenie zewnętrzne było także fundamentem trwania ideologii komunistycznej, w czym polityczna paranoja PiS przejawia wiele podobieństw:
“Mamy sytuację agresji zewnętrznej na nasz kraj, swoistej wojny hybrydowej, kiedy odbiera się Polakom prawa do stanowienia wymiaru sprawiedliwości.”
Ryszard Czarnecki powyższymi słowami przekroczył wszelkie granice dopuszczalne w debacie publicznej. Znieważanie osób, z którymi się rząd nie zgadza staje się jednak najwyraźniej standardem debaty publicznej.
Słowa polityka są szczególnie oburzające także dlatego, że kompletnie nie odpowiadają sednu tego, co Małgorzata Gersdorf miała do przekazania. I prezes nie snuła bowiem wizji wojny totalnej z rządem na unijnych czołgach, ale zapowiedziała przebijanie się do polskiego społeczeństwa z przekazem o łamaniu konstytucji. Co ważne, udowodniła, że nie jest politykiem, ale nadal sędziom, ponieważ mimo zastrzeżeń co do procedury nie deprecjonuje góry nowych sędziów SN wybieranych przez kontrolowany przez rząd KRS.
W powyższy sposób stajemy się niestety świadkami jak debata publiczna osiąga kolejne poziomy dna.
Źródło: wpolityce.pl
fot. flickr/Euranet plus
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU